Od 19 tego poczyniłam przygotowania od których zwykle zaczynam swoje nieudolne próby walki z wyhodowanym własnoręcznie tłuszczem w różnych częściach mojego ciała.W pokoju stoi już mój ukochany rower.Mąż przytargał go na własnych plecach z drugiego końca miasta z nadzieją,że jego żonka do maja(zaplanowaliśmy wycieczkę) z poczwary przekształci się w pięknego motyla.Mało czasu.Nie dam rady ale może chociaż poczuję się trochę lżejsza .Lodówka zapełniona warzywami,jabłkami i wodą mineralną.Nic tylko się odchudzać.Jestem zmotywowana,bo lustro straszy paskudnie.Jakaś obca baba ślepi się na mnie.Okrągłe poliki,zapadłe małe oczy,wielki nos,brzuch równy z cyckami w rozmiarze 116cm to ja na dzień dzisiejszy.Dobrze,że chociaż podgardle nie wisi.Przydałby się ratunek specjalisty ale nasze realia wyglądają troszkę inaczej i musimy z tą chorobą radzić sobie same.Przeczytałam mnóstwo pamiętników i doszłam do wniosku,że nie ma co marudzić tylko trzeba wziąć się za siebie.Samo się nie zrobi.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
jolaps
26 lutego 2013, 14:04Bardzo dobra decyzja. Powodzenia życzę.
mania131949
26 lutego 2013, 07:05Do maja... Jak się zaweźmiesz w sobie, to 10 kg leciutko schudniesz ! Powodzenia!!!
luckaaa
25 lutego 2013, 22:08piekny poczatek , a do maja mozna zdzialac calkiem sporo . Zycze ci powodzenia i wytrwalosci , bo ona w koncu doprowadzi do celu i utrzymania wagi na zawsze . Buziaki :)