Hej,
Koniec weekendu, a więc powrót od mojego M. do domu. Weekend spędzony aktywnie, choć nie widzieliśmy się za dużo :( Wczorajsze "combo" udane :) Zaliczyliśmy siłownię, basen i sauny :)
Jestem strasznie podjarana, bo mieszkanie, w którym zamieszkaliśmy i które od roku powoli remontujemy zaczyna przypominać miejsce, w którym można mieszkać :) Oto kawałek kuchni, w której dzisiaj zawisły obrazki :)
Po chorobie nowotworowej, w kwietniu 2021 r. M. wrócił do pracy na etacie i zaistniała konieczność znalezienia sobie jakiegoś miejsca do mieszkania. Dotychczasowo wynajmowane mieszkanie było zbyt drogie, abyśmy byli w stanie ponosić jego koszty. M. znalazł jednak ogłoszenie o starym mieszkaniu w kamienicy, dostępnym za odstępne, w którym można mieszkać wiele lat, robić remonty a jednocześnie czynsz do właściciela jest niewielki (750 zł miesięcznie). Gdy weszłam do tego miejsca po raz pierwszy chciało mi się płakać. Było tam okropnie i praktycznie wszystko do zrobienia od zera. Powoli jednak, małym kosztem i własną pracą próbujemu zrobić z niego miejsce, w którym spędzimy nasze wspólne lata :)
A teraz pora na dalszą część mojej historii.
Dzisiejszy wpis będzie dotyczył ciężkiego dla mnie tematu, czyli nieudanej (na szczęście) próby samobójczej i depresji mojego 15-letniego syna.
Po rozstaniu z mężem najbardziej bałam się tego, jak zniosą to moi synowie. Mieli wtedy 13 i 11 lat, czyli wchodzili pomału w wiek dojrzewania. Bałam się konsekwencji tego wszystkiego. Jednocześnie od samego początku założylam sobie, że moje dzieci nie będą nigdy częścią jakichkolwiek przepychanek i nieporozumień między mną i moim byłym mężem. Rozstaliśmy się więc we względnej zgodzie, bez problemu ustaliliśmy podział opieki nad nimi oraz wszystkie kwestie organizacyjne. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Chłopaki też całkiem dobrze to wszystko znieśli. Z wiekiem zaczęli się robić coraz bardziej kontaktowi i otwarci. Starszy syn, dotychczas mocno zamknięty w sobie wydawał się zadowolony i coraz bardziej dojrzały i otwarty. No właśnie, wydawał się, bo prawda okazała się inna.
Bez problemu skończył 8 klasę, mimo tych wszystkich perturbacji związanych z pandemią, zdalnym nauczaniem itp. udało mu się zdać egzamin i dostać do wybranej szkoły średniej. Dodatkowo odnosił duże sukcesy sportowe. Podstawówka, do której chodzili chłopcy to szkoła sportowa. Okazało się, że starszy syn ma predyspozycje do szybkich biegów na krótkich dystansach. Zaczął wyjeżdzać na obozy sportowe, intensywnie trenować. We wrześniu 2021 wystartował na Mistrzostwach Polski juniorów w biegu na 100 m. Byłam z niego mega dumna (nadal jestem).
W pewnym momencie jego motywacja do trenowania jednak upadła, zaczął opuszczać treningi, na co reagował jego trener. Na jednym ze wspólnych spotkań stwierdził, że chce jednak trenować i zobowiązał się do systematycznego uczęszczania na zajęcia. Kupił sobie nawet profesjonalne buty do biegania za uzbierane pieniądze. Po tygodniu jednak przyszedł i powiedział, że jednak nie chce już trenować. Uszanowałam jego decyzję, nie chciałam wywierać na niego presji, chociaż było mi trochę smutno, że marnuje swój potencjał.
Od września poszedł też do nowej szkoły. Wychodził do niej codziennie rano, wracał po kilku godzinach, zapytany jak było w szkole opowiadał że dobrze, że podobają mu się przedmioty itp. Nie miałam powodu do niepokoju, nie chciałam go też kontrolować i sprawdzać. Jednak w połowie października zauważyłam, że szybciej pojawia się w domu, twierdząc, że było mniej lekcji, albo w ogóle nie było lekcji. Zaczęłam prosić go o podanie dostępu do dziennika elektronicznego, ale twierdził że zgubił gdzieś hasło. Obiecał odzyskać je u swojej nauczycielki, ale ciągle z tym zwlekał i miał jakieś wymówki.
Dokładnie 25 października wróciłam do domu z zakupów i od kosmetyczki około godziny 12:00 i zastałam go w domu. Widziałam, że się speszył na mój widok, zapytałam go czemu nie jest w szkole i znowu stwierdził, że miał mniej lekcji. Tym razem zażadałam kategorycznie wglądu do dziennika, udało mi się odzyskać zapomniane hasło i zalogowałam się tam... To co zobaczyłam spowodowało, że opadła mi szczęka.
Okazało się, że syn praktycznie nie chodzi do szkoły od połowy września a w międzyczasie złapał praktycznie same jedynki z każdego przedmiotu. Poczułam się strasznie oszukana przez niego, mega się zdenerwowałam i popłakałam z bezsilności. Powiedziałam mu, że się na nim zawiodłam i z płaczem poszłam do swojego pokoju, żeby jakoś się uspokoić.
On w tym czasie zszedł na dół do salonu, tam siedział, coś robił. Ja w końcu ochłonęłam i chciałam zejść na dół pogadać z nim. Minęliśmy się na schodach, unikał mojego wzroku. Po zejściu zobaczyłam na blacie w kuchni coś, co mnie przeraziło. Puste opakowania po lekach. Szybko pobiegłam na górę pytając co takiego zrobił, a on z płaczem zaczął krzyczeć, że mnie przeprasza, że połknął leki, że już nie chce żyć. Zapytałam co wziął i zaczął z kieszeni wyjmować kolejne puste opakowania. Ogarnęła mnie panika, pierwsze o czym pomyślałam, to żeby zadzwonić do mojego M., który jest ratownikiem i zapytać co robić.
M. kazał nam szybko wywołać wymioty, pić duży płynów i wymiotować. Syn zastosował się do tego, wypił 3 butelki wody i wymiotował kilkukrotnie. W tym czasie zadzwoniłam po byłego męża, żeby natychmiast przyjechał bo nie wiem co robić.
Czekając na przyjazd ex męża zaczęłam rozmawiać z synem, chyba tak naprawdę szczerze pierwszy raz od dawna. Powiedział mi, że myśli samobójcze ma już od dawna, że nie chciał mi nic mówić, żeby mnie nie martwić, że on nie wierzy w to, że się zmieni, że zawiódł nas wszystkich. Okazało się też, że w czasie, w którym niby chodził do szkoły, tak naprawdę wychodził jedynie do ogrodu i chował się za drzewem z tyłu działki. Tyle godzin, dzień w dzień, przy złej pogodzie on tam po prostu siedział. Do tej pory mam ciarki jak sobie o tym przypomnę.
Gdy ex przyjechał postanowiliśmy zawieżć syna na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego. To jedyne co nam w tamtym momencie przyszło do głowy. On też nas błagał, żebyśmy mu mogli, bo on już nie daje rady.
Dalszy ciąg w kolejnym wpisie, ten i tak już jest za długi.
nuta
31 stycznia 2022, 22:09Dla mnie dziwne, że nikt ze szkoły nie zareagował na dużą liczbę nieusprawiedliwionych nieobecności. To chyba normalna praktyka, że nauczyciel sprawdza obecność, jak kogoś nie ma to nawet kolegow pytają w trakcie lekcji, a później telefon do rodziców. Koledzy też nic się nie zainteresowali? Córka koleżanki wagarowala i od razu telefon od wychowawcy. Trochę czasu minęło, mam nadzieję, że już jest lepiej.
kropecka
31 stycznia 2022, 22:27Niestety szkola olala temat. Kolega syna chodził do wychowawczyni i prosił żeby się z nami skontaktowala, ale dopiero jak ja do niej po wszystkim zadzwonilam to się do tego przyznała.
niunius100
31 stycznia 2022, 21:56Depresja to bardzo powazna i przewlekła choroba,im wcześniej się zachoruje tym gorzej-tak mi powiedzieli.Na razie nie skupiałabym się na powodzie,tym zajmiecie się wspólnie jak się lepiej poczuje,teraz najwazniejsze jest jego bezpieczeństwo-zdrowie.Ściskam Was.
kropecka
31 stycznia 2022, 22:28Zgadzam się, ważne żeby doszedł do siebie co nie jest takie proste, bo kolejne rzeczy sprawiaja, że utwierdza się w przekonaniu, że już nigdy w życiu nie będzie dobrze.
Wiosna122
31 stycznia 2022, 13:27po tym co przeczytałam myślę że twój syn mógł paść ofiarą bullyingu. Takie dzieci najczęściej unikają chodzenia do szkoły, nie mogą się uczyć ze stresu stąd pewnie tyle jedynek. Druga rzecz jaka mi przychodzi do głowy to molestowanie, tu schemat działania wygląda podobnie. Warto z nim spróbować szczerze rozmawiać, najlepiej tez skorzystać z pomocy psychologa który zajmuje się nieletnimi, a jesli okaże się że taki jest powód, zmienić szkołę i kontunuować terapię. Musisz pamiętac że próby samobójcze u osób które już je miały mogą się powtórzyć, dajcie mu dużo wsparcia, miłości i zrozumienia. Warto opowiedzieć mu o trudnościach jakie ty miałaś w tym wieku, dobrze żeby ojciec zrobił podobnie, żeby dziecko zrozumiało że nie tylko ono ma takie problemy w tym wieku, a przed wszysztkim że warto rozmawiać i znajdować rozwiązania problemów nie ważne jak poważne one są.
Wiosna122
31 stycznia 2022, 13:29dodam jeszcze jedno, próby samobójcze jak i depresja zawsze są powodowane jakąś ciężką do zniesienia dla dziecka traumą, sukces leczenia zależy często od zidentyfikowania tego co tak naprawdę wywołało w dziecku lawinę negatywnych emocji...
equsica
31 stycznia 2022, 13:51Chyba tutaj główna przyczyną był rozwód przeprowadzka i nowe życie oraz nowy związek autorki... Do tego szalejące hormony gdzie i w spokojnym życiu nastolatek ma takie myśli że włos się na głowie jeży a co mówić przy perturbacjach.
kropecka
31 stycznia 2022, 14:15Nie wydaje mi się, żeby miało to związek ze szkola. Ma tam naprawdę dobrych kolegów, po wyjsciu ze szpitala też tam wrócił bez problemu. Jest lubianym chlopakiem, ma sporo znajomych. Jego pewnosc siebie jest strasznie niska, jest przekonany, że nawet najlepsi przyjaciele kiedyś go zrania. Jeśli chodzi o sytuację w domu, to mój nowy związek raczej na niego nie wplynal, chłopaki lubią mojego partera jak i partnerke ex męża. On zresztą bardzo rzadko bywa u mnie, więc nie mają ze sobą dużo kontaktu. Rozmawiam z synem dużo, przynajmniej staram się bo nie zawsze jest to latwe.
Wiosna122
31 stycznia 2022, 14:31zapewne te rozmowy nie są łatwe, ale uzyskałaś w końcu jasną odpowiedz?
kropecka
31 stycznia 2022, 16:36Nie, on sam nie wie o co chodzi, na większość pytań odpowiada "nie wiem"
Wiosna122
31 stycznia 2022, 17:17on doskonale wie zapewne, tylko to jest dla niego zbyt traumatyczne by komukolwiek o tym powiedziec, dlatego tak wazne jest by pracować ze specjalistą. Moze byc tak ze po prostu się boi.
Wiosna122
31 stycznia 2022, 17:25ja bym na twoim miejscu zwrocila szczegolna uwage na to co sie dzieje w szkole jednak, zobacz od wrzesnia nowa szkola, od pazdziernika problemy sie zaczeły, mysle ze po prostu nie zostal zaakceptowany tez w grupie, pod spodem wklejam ci kilka oznak ze dziecko moze byc przesladowane, dobrze przemysl temat bo ja czytajac twoj wpis od razu wylapalam podobne rzeczy: 1. dziecko nie chce chodzic do szkoly, 2.wagaruje, utrzymuje to w tajemnicy przed rodzicami 3. ma problemy z nauka chociaz wczesniej ich nie bylo 4. pogorszenie ocen 5. zaprzestaje uczestnictwa w aktywnosciach powiazanych ze szkola (jego zamilowanie do biegania?) 6.staje sie wykluczone ze spolecznosci szkolnej 7.zmiana zachowań 8 czasem mogą pojawić się problemy z zasypianiem/niechęc do jedzenia.
kropecka
31 stycznia 2022, 17:28Nawet jeśli tak jest to nie jestem w tym momencie w stanie nic zrobić. Jest pod opieką psychologa i psychiatry i nikt z nich nie sygnalizowal że może to być wina szkoly 😟
Wiosna122
31 stycznia 2022, 17:36ty jesteś matką, powinnaś dostarczyć im wszystkie informacje jakie tylko masz by mogli z każdej strony rozpatrzyć przypadek. Przyznam ci że ja też byłam takim dzieckiem z traumą, dusiłam to w sobie większość życia, pierwszy raz opowiedziałam o tym jedynemu człowiekowi któremu zaufałam, miałam wtedy 29 lat a to było już po dobrych 2 latach terapii.
kropecka
31 stycznia 2022, 17:39Ale ja nie mam żadnych informacji, wszystko co wiem powiedziałam lekarzom.
Wiosna122
31 stycznia 2022, 17:39to może byc naprawdę wiele problemów, choćby to że syn wini się za rozpad twojego związku, po prostu nie przeocz czegoś. Mielismy taki przypadek w rodzinie, do dzis mi siedzi w glowie... nikt nie domyslal sie, pewnego dnia ciotka wrocila do domu i zastała jednego z dwóch bliźniaków wiszącego w korytarzu :/
Wiosna122
31 stycznia 2022, 17:40super, musisz być silna dla syna, niech czuje ze ma w tobie oparcie.
Joanna19651965
31 stycznia 2022, 11:27Współczuję problemów. To musi być okropne, kiedy coś takiego dzieje się z własnym dzieciakiem. Inna rzecz, to czasami zastanawiam się co się dzieje ze współczesnymi dzieciakami, a chyba szczególnie z chłopakami. W najbliższym otoczeniu mam trzy takie przypadki. Chłopaki w wieku licealnym, normalne domy, bez patologii, rodzice poświęcające czas dzieciom (tylko w jednym przypadku jedynak) a dzieciaki mają takie odloty, że szok. Nie chcą się uczyć (nie chodzi o świadectwa z czerwonym paskiem, tylko o chodzenie do szkoły i zdawanie z klasy do klasy), pyskują, nic nie chcą robić, mają wywalone...a ja myślałam, że mam problematycznego syna. Patrząc z takiej perspektywy dochodzę do wniosku, że mój jest bezproblemowy i samoobsługowy.
Madzinka84
31 stycznia 2022, 11:08Poryczalam się. Mój syn też ma 15 lat. Ściskam Was mocno.
zakrecona_zona
31 stycznia 2022, 08:55Prawie się popłakałam. Też mam dwóch synów tylko maluchy 4 i 3 latka. Ale jak sobie pomyślę. Ajj. Domyślam się jaki to dla Ciebie dramat. niestety depresja zabija coraz młodszych. To smutne. Dobrze że udało się syna uratować otworzył się i otrzymał pomoc i Wasze wsparcie.
KorpoMamuska
31 stycznia 2022, 07:55Czytałam ostatnio artykuł o problemach psychicznych nastolatki, która notorycznie robiła sobie krzywdę i trafiała do szpitali, do ośrodków wychowawczych, nie będę wchodziła w szczegóły bo to nie jest wasza historia, ale to co mnie uderzyło, to kompletny brak pomocy psychiatrycznej i psychicznej dla dzieci, nie mam jej wszpitalach, w osrodkach, o szkołach nie wspominajac. Jest to bardzo przykre i straszne jednoczesnie. Widze w komentarzach ponizej, ze macie pomoc psychologiczna i psychiatryczna i bardzo dobrze, wazne jest zebyscie nie odpuszczali. Nie jestem psychologiem, ale sama przeszłam przez psychoterapie i szczerze w to wierzę, dobry specjalista pomaga, tak wiec nie odpuszczajcie, bo w dzisiejszym zwariowanym swiecie jest tyle przytlaczajacych rzeczy, wazne by o siebie dbac, wspierac sie nawzajem. Zycze duzo sily.
equsica
31 stycznia 2022, 00:49Dobrze że szukał przy tym kontaktu ze zrobił to jak byłaś w domu i zostawił na widoku puste pudełko po lekach.. czasami od tragedii dzieli nas włos
kropecka
31 stycznia 2022, 07:08Tak, to bylo jego wolanie o pomoc.
Sylwia389
30 stycznia 2022, 22:24Bardzo mi przykro
rybka82
30 stycznia 2022, 22:17To jest moja największa obawa i najwiekszy koszmar każdego rodzica! Syn podał jakiś powód, czemu opuszczał nową szkole, czemu miał takie myśli? Mam nadzieję że już z nim lepiej.
kropecka
30 stycznia 2022, 22:27Generalnie nie widzi sensu w niczym, łącznie ze szkola. Jest nieco lepiej ale chyba jeszcze przed nami daleka droga.
Anankeee
30 stycznia 2022, 22:11Bardzo mi przykro z powodu Twoich przeżyć😔 Całe szczęście,że nie doszło do tragedii. Oby teraz już wszystko było dobrze. Trzymaj się🌺
kropecka
30 stycznia 2022, 22:25Walczymy cały czas, dziękuję!