Całymi dniami tylko o tym myślę.... mam doła i kompletnie nic nie robię ze swoich celów na szczęście waga spadła poniżej 60. Chociaż tyle...
Jutro czeka mnie biopsja tarczycy. Nie boję się samej biopsji... O wynik się martwię. I pewnie jeszcze długo będę musiała na niego czekać :(
Obiecuję sobie i Wam wszystkim, że jak wyjdzie dobrze to biorę się ostro za siebie!!! Teraz nie mam motywacji na cokolwiek...
Ostatnimi czasy czuje się lepiej... wyniki TSH może nie są najlepsze ale się poprawiają... obecnie jestem w polekowej nadczynności. Dawka letrox 50 okazała się za mała (tsh 3,5 i rosło), 75 za duża (tsh po miesiącu 0,05, po dwóch 0,3). Teraz jest 5 dni 75 i dwa dni 50. Nie chce mi się już tak spać, nie jestem zmęczona, mam dobry humor (w sumie to miałam), skóra w lepszym stanie, waga spadła (na święta wbiłam się w kieckę :) ).... tylko ten guzek z lewego płata nie zszedł :(
W lutym guzek hypoechogeniczny o wymiarach 6,7x7,1x7,4mm. Po dwóch miesiącach nadal jest, nie zmalał, ale i nie urósł... Pani doktor mówiła, że w sumie to jest mało widoczny, i jak szybko głowicą przejechała to nie widać go... ale jest, i czas na biopsje...
Martwię się.... tak bardzo chcę, żeby było ok :( przede mną kilka dni (?) tygodni (?) zamartwiania. Nie wiem ile czeka się na wynik :( do tego oczywiście prywatnie... i 250zł sobie zniknie z portfela...
Męczą mnie częste migreny. A na studiach okropny zapiernicz... mnóstwo projektów do zrobienia...
Do ślubu 499 dni :) muszę schudnąć!! Mam jeszcze czas... nie muszę drastycznych środków stosować :) Narzeczony od 2 miesięcy śmiga na siłownie, już widać efekty, brzusio płaski, mówi, że niedługo sześciopaczek będzie :) dlaczego nie chodziłam razem z nim? pewnie też byłoby efekty widać :D
Strasznie mi się przerzedziły włosy... Mam długie i są teraz oklapnięte, ale nie chcę ich ścinać na krótko! Tym bardziej, że za rok przydałyby się długie na jakąś ładną fryzurkę ślubną :)
Myślę o takim ścięciu. Jak myślicie dobrze to będzie wyglądać na rzadkich włosach? Jak nie wyjdzie to przez rok zawsze trochę odrosną :) (w sumie to ponad rok, prawie półtora) :D
Buziaki Kochane. Trzymajcie kciuki :(
Invisible2
7 maja 2014, 20:07Głowa do góry, nie masz się co martwić, bo pewnie będzie okej! Powodzenia;)