Dobryyy wszystkim niedzielnym leniom.
Tak jest, trochę się zagubiłam w ostatnich czasach.
Tak to jest jak ma się pod dachem chłopa, który musi przytyć
Nie odnotowałam żadnego przyrostu na wadze, bo ona jest po prostu moim wrogiem. Boję się JEJ!!!!
Boję się jej tak samo jak klaunów.
Nie ma bata, żebym na nią weszła. NIE i koniec.
Ale wracając do tematu.
Tak jest, mój T. musi przytyć, więc staram się gotować mu obiady.
Co z tego jak nałożę sobie mniej, jak to jest płynąca tłuszczem zapiekanka ziemniaczana z kurczakiem, czy własnej roboty pizza?
W cholerę ciężko mi łączyć jego przytycie z moim chudnięciem, bo albo oboje będziemy tyli, albo oboje chudli.
NIE!!!
Poddaję się!
Nie będę tyła razem z nim!
BASTA! DOSYĆ!
Szykują się wkrótce nasze zaręczyny
a co za tymi idzie... ŚLUB!
Chciałabym tak z T poskakać sobie po łóżku, boję się jednak, że mogłabym tą moją chudą sarnę podrzucić pod sam sufit.
Czasem się tak właśnie czuję, zawsze byłam większa. Nie wiem jak to jest być szczupłym. Nadwaga to moje drugie imię.
Ale tyle vitalijek pokazuje, że można dać radę.
Tyle jest sukcesów.
Tyle.
Więc czemu nie mam być częścią tych sukcesów?
Chcę.
A to już pół sukcesu.
Plan jest gneralnie taki.
Dzisiaj na kozaczek.pl wyczytałam, że Khloe Kardashian podjęła wyzwanie "60 dni fitness".
No wiecie co?! Żebym odnalazła motywację w Kardashiance?! W głupim, plotkarskim serwisie?
Lepszy rydz, niż nic jak to mówią.
Na czym wg mnie mają polegać te "60 dni fitness"?
A no na tym, że trzeba RUSZYĆ DUPSKO!
I chyba zacząć się przepraszać z Jillian.
Idę pomyśleć nad logicznym skoordynowaniem tych 60-ciu dni. Łatwo nie będzie, bo nie bardzo lubię ćwiczyć..
no.. ale jeśli On dał radę to ja nie dam?
No, to ciał i baju baju baj.
Monyqu07
19 stycznia 2014, 13:14Jeju ale podoba mi się twój wpis, już dawno się tak długo nie uśmiechałam do mojego laptopa :D A co do ciebie i twojego T. to ja mam podobnie, ja chce schudnąć a mój m. przytyć ale daje radę kiedy jadamy razem ja nakładam mu 3 porcje mojego dietetycznego jedzenia a on nic nie mówi a ja mu nie mówię że to dietetyczne szamanko :P Wczoraj zrobiłam dietetyczną pizze tak mu smakowała że ujeść się nie mógł :) Powodzenia Kobieto :)