A co tam się będę pieścić!
Dietkujemy, dietkujemy..
dzisiaj mój organizm sam w sobie poprosił o głodówkę, niestety.
Rano gdy dotarłam do pracy zauważyłam, że nie ma Pana Od Najpyszniejszych Kanapek Na Świecie! I cóż miałam począć, skoro zawsze u niego się zaopatruję w śniadanie?!
W biurze stoją jakieś śmieszne automaty z kanapkami.. no to niestety, ale byłam skazana na kupno tej kanapki, ponieważ nie chciałam opuścić tak ważnego posiłku jakim jest ŚNIADANIE!
Ta... dopadła mnie biegunka jak stąd do Berlina, a ból brzucha skutecznie utrudniał mi wykonywanie pracy... to co? No to nie było rady, żebym tam siedziała, skoro w ciągu 15 min 3 razy mnie goniło na klozet.. zwolniłam się u szefowej. W domu wypiłam 400 ml mięty, pobiegałam jeszcze kilka razy do kibelka i poszłam spać.. obudziłam się po 3 godzinach i co się okazało?
SEN TO NAJLEPSZY ŚRODEK PRZECIWBÓLOWY! :)
Czuję się już lepiej, kumuluję siły na jutro.
Ale ćwiczyć, skakać hulahopować dzisiaj chyba jeszcze nie dam rady, bo jestem troszke osłabiona.
No nic..
menu z dzisiaj:
7:50 - kanapka z maszyny z kurczakiem grrr bleeeeeee
16:30 - filet z piersi z kurczaka z kaszą gryczaną i brokułem..
Hmm.. wielce imponujące to moje dzisiejsze menu, no ale cóż, żołądek nie prosi o więcej po dzisiejszych rewelacjach..
Kopen w dupen, jak Pana Od Kanapków nie będzie jutro rano w firmie, to się popłaczę! O!
wolfmother
15 stycznia 2013, 13:53Obyś zawsze miała taką siłę, kochana! ;) Nastawienie to podstawa. :D
kosodrzewineczka
14 stycznia 2013, 20:42Wtedy zarządze protest, Pan od Kanapków jest debeściarski i nawet moja mama takich dobrych kanapków nie robiła :)
ejpocalujecie
14 stycznia 2013, 19:41to może weź coś jakby go miało nie byc :D