Na samym początku mówię, że jest to wpis nieco odbiegający od ścisłej tematyki tegoż portalu, ale ponieważ swoje wpisy tutaj traktuję bardziej jako pamiętnik który wiem, że nie przepadnie w czeluściach czegoś (o ile vitalia nie upadnie, albo nie będzie przebiegunowania ziemi jak to Majowie mówili), to pozowlę sobie to tutaj napisać.
31 grudnia, większość z nas siedzi nad kartką papieru/kalendarzem/notatnikiem/albo chociażby monitorem i z zacięciem wypisuje swoje postanowienia i cele na kolejne 365 dni, a o północy, z kieliszkiem szampana w dłoni, patrząc na fajerwerki myśli sobie "ten rok będzie mój!!!". Ewentualnie ktoś jest już zbyt pijany o tej porze i do podobnych wniosków dochodzi dopiero kiedy dojdzie do siebie.
Tak czy tak, nie ukrywajmy, postanowienia noworoczne większość z nas ma, tak samo jak motywację, która najczęściej spada wraz z upływem kolejnych miesięcy.
I tak, co roku większość z nas sobie obiecuje - ten rok będzie inny, tym razem mi się uda!
I tak, ja też w tym roku (tak jak co roku) sobie obiecuję, że tym razem mi się uda.
Ale wiecie dlaczego tym razem jestem o tym taka przekonana?
Bo jednym z moich postanowień noworocznych jest luźne podejście.
Będą takie dni, kiedy zamiast wyjścia na siłownię, wybiorę wypad ze znajomymi na spore ilości alkoholu. Będą takie dni, że rodzice będą mówić "a daj sobie spokój z tą dietą, zjedz jeszcze", a ja zjem jeszcze. Będą urodziny znajomych, imprezy, spotkania, na których będą tony rzeczy których chcę unikać i nie obiecuję że dam radę się powstrzymać. Będą takie dni, że papierosy będą się do mnie kusząco uśmiechać i mówić "no weź, ulżyj se". I na pewno będą takie dni, kiedy rzucę siarczystym "pier*olę" i będę chciała zaczynać od jutra.
I wiecie co?
okej!
Byle nie za często :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
PrzesuwaczPixeli
22 stycznia 2017, 19:20A kiedy będą dni wyruszenia w góry? ^^
KorpoLisica
22 stycznia 2017, 19:55Pierwsza wyprawę w moje ukochane Bieszczady planuję już końcem lutego ;>
CookiesCake
16 stycznia 2017, 10:49Ja nigdy nie spisywałam moich postanowień ani nic, jedynie co to sobie w głowie wymyślałam, ale jakoś nigdy i tak nie dochodziły do skutku, dlatego w tym roku nie miałam żadnych i robię co chce ;D
KorpoLisica
21 stycznia 2017, 09:49Też jakieś podejście :D
angelisia69
16 stycznia 2017, 03:53ja nigdy nie postanawiam,po co niepotrzebna spina?staram sie zeby bylo jak najlepiej i to najlepsze wyjscie.Pozdrawiam
KorpoLisica
21 stycznia 2017, 09:48Czemu od razu spina? ;) Tu nie chodzi o spinę - dla mnie stawianie sobie celi/postanowień jest akurat bardziej motywujące, a "odhaczanie" kolejnych rzeczy z listy daje mi dużą (może i głupią) satysfakcję. W poprzednich latach do tej całej akcji "bede fit!" przywiązywałam zbyt dużo uwagi i nerwów, więc w tym roku wrzucam na luz.
Sofia0
15 stycznia 2017, 22:32Sama wprowadziłam podobne postanowienie noworoczne i wystarczyły 2 tygodnie, żebym się przekonała, że to najlepsze postanowienie jakie do tej pory wymyśliłam. Trzymaj się i powodzenia :D
KorpoLisica
21 stycznia 2017, 09:46Czyli nie jestem wyjątkiem od reguły! :D Powodzenia! :)
ciszaiwiatr
15 stycznia 2017, 22:14Potrzeba zdrowego podejścia do diety, bo inaczej można zwariować, a przecież ostatecznie nie o to chodzi ;-) c'nie? ;-)
KorpoLisica
21 stycznia 2017, 09:46Dokładnie :)
roogirl
15 stycznia 2017, 22:01I bardzo dobrze!
KorpoLisica
21 stycznia 2017, 09:45:)