Witam serdecznie,
Tak, zgodnie z tytułem, ogłaszam wszem i wobec że początek ssie. Z resztą nie wiem po co to piszę, bo to akurat chyba wie każdy, a każdy kto tak nie uważa najprawdopodobniej jest kosmitą, ewentualnie potrafi na czas treningów wyłączyć umysł i po wszystkim niczego nie pamiętać (zazdro!).
Wczoraj po raz pierwszy od (bardzo) dawna ruszyłam swoje cielsko, porobiłam trochę nieskoordynowanych ruchów i dzisiaj, jak można się było spodziewać, wszystkie kończyny których wczoraj użyłam dają o sobie znać. Ale jako zmobilizowany wojownik (ciekawe na jak długo), postanowiłam że nie mogę się dać tak łatwo i dzisiaj trzeba te zakwasy rozruszać, by jutro móc swobodnie poruszać się po schodach.
Tak, moi mili Państwo, było cholernie ciężko.
Ciężka byłam ja, ciężkie były ciężary które podnosiłam (guzik prawda).
Przy wykrokach, z powodu dokuczających zakwasów, oraz totalnego braku równowagi, myślałam że się rozpłaczę. A tu muszę nadmienić, że to było pierwsze ćwiczenie z całego zestawu.
Później puściłam sobie muzykę której zazwyczaj słucham chodząc po górach, co mi przypomniało że między innymi dlatego to robię (planuję w tym roku zdobyć Rysy - serio), co by nie sapać co 20 metrów i nie umierać z powodu skurczy łydek, bólu ud, itp itd. - czytaj, zaczęło się robić coraz lepiej, co nie zmienia faktu że cały trening szedł mi bardzo toporonie i były momenty że chciałam rzucić tym wszystkim, ale bałam się, że zrobię dziure w podłodze (hehehe).
Może byłoby sprawniej gdybym korzystała z zasobów siłowni, co jest dla mnie osiągalne, gdyż jako typowy korposzczur dostałam kartę multisporta. Ale, nie byłabym sobą gdybym nie wymyśliła, że ciężarami na siłowni zacznę pracować dopiero jak już trochę schudnę, żeby nie było wstydu - tak, wiem, jakby ktoś pytał, logika to moje drugie imię. Rano miałam iść chociaż polatać na orbitreku, ale że zapomniałam z pracy słuchawek to nie pójdę, bo nie zdzierżę.
Ehh... Jak żyć, drogi wszechświecie, jak żyć.
Zabieram siebie i swoje obolałe cielsko i idę spać.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
tikaa
10 stycznia 2017, 22:33Łączę się razem z tobą w tym bólu ;/
CookiesCake
10 stycznia 2017, 21:30Oj tak, początki są bardzo ciężkie..ale da się je przejść, a potem to już z górki ;D Zakwasy przejdą i będzie tylko lepiej :D