Na początek dziękuję za miłe słowa pod poprzednim wpisem. Wczoraj jak Mąż z koleżanką namawiali mnie na krótkie włosy to miałam wątpliwości. Teraz już nie mam. Podobam się sobie w nowej fryzurze i cały czas przeglądam się w czym tylko się da. Nawet mój Mąż miał dzisiaj sen, że od niego odeszłam. A obawiałam się, że będę wyglądać całkowicie niekobieco. Lubię moja “Rudą” fryzjerkę.
Cieszy
mnie wiosna. Zaczęliśmy z Mężem biegać - na razie spokojnie, ok. 4 km
na zasadzie interwałów. Bieg przeplatany marszem. Wychodzimy z domu
oprzyrządowani nieźle - ja pulsometr, Mąż smartfon z aplikacją.
Korzystamy z Runastic - jakoś najbardziej przypadł nam do gustu. Na
razie się super sprawdza.
Mam też kolejny plan. Postanowiłam chodzić do pracy piechotą. Jutro pierwsza próba. Kawałek podjadę z Mężem, a potem będę mieć jeszcze 2 km do przejścia. Jak dam rade i wstępnie ocenię czas jaki potrzebuję to będę wydłużać mój marsz. Z map googla wynika, że mam około 4 km do pracy. Na razie sprawdzimy jak pójdzie mi z połową dystansu. W drodze powrotnej też może gdzieś się spotkam z Mężem to mnie w razie czego zgarnie jakbym padała z sił. Myślicie, że to dobry pomysł?
W sobotę bawię się na weselu w Zamościu. Jedziemy w piątek. Na zaproszeniu Państwo Mlodzi zażyczyli sobie kwiatek doniczkowy. Pomyślałam - wesele na 150 osób, od każdego kwiatek - gdzie oni to pomieszczą. I mama podsunęła mi pomysł - zdjęcie poniżej:
Najlepsze jest to, że okazało się, że część zaproszeń było z kwiatkiem w doniczce, a część z winem - wyszło na to, że zrobiliśmy dwa w jednym. W wiaderku są jeszcze cukierki.
aisha2013
16 kwietnia 2013, 22:43genialna ta doniczka, gratuluje mamie pomyslowosci ! :) dobrze ze do chodzenia do pracy podchodzisz metoda prob i bledow, jak nie dasz rady to nastepnym mniej i odwrotnie. Super ! Powodzenia i czekamy na relacje z pierwszego pojscia piechotka :)
therock
16 kwietnia 2013, 18:11co to są 2 km:) migiem będziesz w pracy:)
heili
16 kwietnia 2013, 15:00dasz radę,napewno..oby nie padało..