Witajcie :)
Jak obiecywałam dzisiejszy wpis na temat mojej historii z pcos.
Moim problemem były bardzo nieregularne miesiączki.
Po znalezieniu odpowiedniego lekarza i zrobieniu miliona badać dowiedziałam się, że przyczyną jest właśnie PCOS i współistniejąca hiperprolaktynemia.
Jeśli chodzi o wagę to zanim rozpoczęłam leczenie farmakologiczne schudłam, a po jakim czasie już biorą tabletki znowu przybrałam na wadzę.
Jeśli chodzi o dietę nie stosowałam żadnej, po prostu jakkolwiek to brzmi "samo się schudło" :)
W trakcie leczenia, na początku moje wyniki były coraz lepsze, miesiączka była regularna, lecz po jakimś czasie wyniki zaczęły się pogarszać, więc dostałam zalecenia o zwiększeniu dawki.
Dawki leków zwiększałam co jakiś czas a wyniki były raz lepsze raz gorsze.
Po kilku latach, kiedy chciałam zacząć się starać o dziecko, nie miałam żadnego problemu z zajściem w ciąże, udało się za pierwszym zamachem :P
Wtedy też trzeba było odstawić wszystkie leki ... i tu uwaga w ciąży przytyłam tylko 3 kilo, a po porodzie i powrocie ze szpitala, waga pokazała tyle kilogramów ile ważyłam zanim przytyłam...
Nie wiem czy to ma związek z tymi lekami, ale po nich miałam teoretycznie schudnąć, a nie jak w moim przypadku przytyć.
W każdym razie będą w ciąży dowiedziałam się o takich dziewczynach, które z naturalny sposób pozbyły się PCOS ( "pozbyły" to może złe słowo, bardziej "uśpiły" ).
Stwierdziłam, że skoro im się udało, to może i mi się uda !!!
Aktualnie jestem w trakcie testowania na sobie różnych naturalnych metod, sposobów walki z PCOS.
Czas mnie goni, bo po wakacjach planuję kolejną ciążę. Także myślę, że prowadzenie tego pamiętnika i wasz odzew na moje wpisy w postaci wiadomości czy komentarzy będzie dla mnie mega dawką motywacji.
Pozdrawiam Was cieplutko
Kolejny wpis:
Naturalne metody walki z PCOS