Dzisiaj trochę o mnie i o tym co robię…
Studiuję zaocznie (średnio 2 weekendy w miesiącu mnie nie ma), W tygodniu dorabiam na pół etatu także szału nie ma…
Chciałabym uczyć się języków, jednak szkoda mi kaski na szkołę językową, ale myślałam o studiach dziennych… Nie wiem czy uda mi się pogodzić i te i te, ale jest inne ale… fundusze ;/
Studia zaoczne kosztują i to nie mało, więc jeśli zrezygnuję z pracy to na studia magisterskie już mnie stać nie będzie
Mogę się również sama uczyćJ ale brak mi samozaparcia…
Mam też mega wrażenie, że po kierunku, który teraz studiuję(finanse i rachunkowość) bez znajomości języka, najlepiej dwóch pracy nie znajdę…
A tak szczerze mówiąc, teraz to nawet nie wiem, czy ten kierunek jest dla mnie…
Może jak schudnę to zrobię jakiś kurs na instruktora fitness?:D
Dziewczyny nie wiem co zrobić, jedynie teraz z racji, że mam więcej czasu niż jak pracowałam na cały etat, próbuję się zmienić – ćwiczę, nie obżeram się… wiem, że mogę więcej, ale nie chce mi się
Czuję, że tyle czasu zmarnowałam w przeszłości, zamiast co weekendowych imprez, spotkań mogłam robić coś dla siebie...
DamaZAgatu
1 kwietnia 2014, 17:39Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Te weekendy z imprezami już były i nie wrócą. Teraz masz przynajmniej wspomnienia z tego okresu i czas żeby zacząć działać od dziś! Powodzenia i buziaki :*