Dobry wieczór
Ja już dziś po treningu. Mówią że jak się ćwiczy nogi, to brzucha już nie, albo jak ręce, to pupy nie. A ja mam to gdzieś i codziennie ćwiczę wszystkie partie ciała
Od wczoraj już nie podjadam, a raczej nie podżeram. Zamiast grahamek z rana, które już mi powoli brzydną, robie sobie owsiankę, posmakowała mi Później standardowo - zbożowa kanapka Mleczny Start z biedronki :D Później obiad, zazwyczaj kurczak albo ryba z kaszą gryczaną albo ryżem, plus brokuły, kalafior lub fasolka szparagowa, jako czwarty posiłek to różnie, jabłko, kromka razowca z wędliną, lub serem, chyba że idę na siłkę to czwartego posiłku nie mam, a na kolację koktajl z jogurtu naturalnego i banan albo inny owoc :) Pycha, zaraz wstawię fotki czym ostatnio się żywię
W czwartek kolejna sesja solarium, tym razem...8 minut :) Już powoli brązik wychodzi na skórze, jest na razie delikatnie, dlatego teraz będe tylko raz - dwa razy w tygodniu na nie więcej jak 10 minut
Jakaś daleka ciotka Łukasza załatwiła nam pracę w Anglii, tylko że najlepiej jakbyśmy JUŻ pojechali. Będzie się starać żebyśmy od lipca zaczęli, no bo, co jak co, ale umowę z sąsiadami mam do końca czerwca, że będe pilnować malucha, a po drugie, chyba najważniejsze !! Wesele 28 czerwca To już niedługo...I wiecie co, będe się tam opychać wszystkim, co podadzą na stół. Bo ma być wiejski ten stół. Czyli wszystko...Ahh. Będe pić, jeść i bawić się na całego bez wyrzutów. Ale ja nie trenuję po to żeby się cudnie pokazać na weselu. Trenuję dla siebie, dla Łukasza, dla zdrowia :) Zazwyczaj jest tak że ktoś odchudza się do jakiejś konkretnej daty, a potem znowu powraca do dawnych nawyków. Ja tak kiedyś zrobiłam. Łukasz wyjechał do Holandii na miesiąc, więc ja wtedy - hantle, bieganie, dieta itp. Schudłam, a jak wrócił, wróciły też dawne nawyki. Wiecie, żeby się jemu pokazać że potrafię :D A potem razem wyskakiwaliśmy na pizzę, bo przez miesiąc jadł tylko kanapki i makaron
Dobra, koniec monologu, teraz wrzucam troszkę fotek
Mogę powiedzieć że osiągnęłam cel, ale i tak go morduję. Już się nie odchudzam, teraz walczę o umięśniony brzuszek, a do tego potrzeba ... jedzenia
Aaa i sorki za bałagan, ale to było z rana i nie miałam czasu na ogarnięcie :<
We wcześniejszym wpisie wspominałam o tych nieszczęsnych spodenkach...Mam nadzieję że uda mi się wymienić na większe. Bo odchudzać się już nie chcę (specjalnie do jakichs tam spodenek!!), a nie wejdę w nie no :D
To coś po prawej to racuch, troche tłusty ale co tam, ze śmietanką, truskawkami i daktylami, pycha !, Niżej jogurt naturalny 0%, truskawki, czereśnie, daktyle i kilka chrupek zbożowych, i na końcu owsianka z truskawkami i daktylami. Moje tymczasowe żywienie Póki te truskawki dobre i tanie...
Miłego wieczoru, pozdrawiam
Caandyy
4 czerwca 2014, 09:12Piękny ten Twój brzuszek :) A od owsianki z truskawkami można się szybciutko uzależnić !