Witajcie ;*
Ostatnio pisałam, że mi troszkę cm przybyło, ale spokojnie przez ostatni tydzień harówki na siłce wszystko wróciło do normy, bardzo się cieszę :)
Zawsze mierzę się i ważę w poniedziałki z rana. W talii mam już upragnione 64 cm. Biust mi urósł o 1 cm !!! Kupiłam sobie serum do biustu z eveline, podobno ma on je podnieść, ujędrnić i po 2 tygodniach zwiększyć obwód o 2 cm. Takie troche niemożliwe ale może akurat podziałało ?
W sobotę pojechałam do dziadka w odwiedziny. Jego żona trochę tłusto gotuje więc bałam się tej wizyty, no bo nie powiem że "nie zjem tego bo za tłuste"... Z grzeczności ładnie zjadłam rosołek (za którym nie przepadam), ziemniaczki i udko z kurczaka. Odsmażane. Ale wydłubałam tylko same białe mięsko, skórke podrzuciłam dziadkowi. Chociaż tego tłuszczu się nie ożarłam. Potem poszłam na spacer z psem, pobiegałam trochę z nim, ale że to pekińczyk to zaraz się zmęczył. Później z kolegą wypadzik do biedronki, a wieczorem na basenik sobie skoczyłam, bo jest po drugiej stronie ulicy :) Musiałam spalić trochę tych kalorii. Wgl..pływam sobie, pływam, i tym samym torem pływał jakiś koleś, i ciągle na mnie sie gapił, aż zaczęło mnie to irytować no bo chce sobie człowiek popływać a jak ktoś tak się lampi no to wkurza... W końcu było tak że i ja robiłam odpoczynek po tej samej stronie i on, i nagle odezwał się do mnie "zimno co?" ja mówie że niee :D I zaczął zagadywać, skąd jestem itp. Zbytnio nie chciało mi się gadać, ale wdałam się w konwersację bo miły chłopak. No i to pytanie "masz chłopaka?" Ja na to że tak :) A on spuścił głowę i "ahaa..." hehe :D pytał się czy długo, ja odpowiedziałam że ponad 2 lata :)
No nie spodziewałabym się, poszłam sobie tylko popływać, w ogole w czepku..nienawidze ich ale trzeba, a tu już zagaduje do mnie jakiś facet :P Z jednej strony miło bo prawił komplementy itp, a rzadko mi się zdarza że "zagadują", zawsze to się tylko potrafią gapić. Ale z drugiej no mam już stałego partnera i jestem wporządku :)
Dzis na siłowni nie pocwiczyłam dlugo bo wyszła niemiła akcja z Łukaszem własnie, już zerwaliśmy nawet...
Pokłociliśmy się o byle bzdurę i to miał być już koniec, definitywny. Dotarło to do mnie dopiero jak weszłam na orbitrek. Już nawet się pogodziłam z tym (bo on zadzwonił że to koniec, zmienia status), ale pomyślałam że przez głupoty mamy zrywać ? Tyle wspomnień, tyle planów... No i najważniejsze, ja go kocham... Ale w końcu się dogadaliśmy, nie dokończyłam ćwiczeń tylko spotkaliśmy się i chcieliśmy to wyjaśnić. Jednak miłość zwyciężyła, kochamy się zalezy nam na sobie i nie chcę tego psuć, dobry z niego chłopak, sądze że drugiego takiego bym nie znalazła. Jest porządny, opiekuńczy, wierny, kochany...Ale niestety czasem ma gorsze humory i fochy niż kobieta :D
Aha, i postanowiłam że nie będe już się ważyć ! Na każdej wadze ważę inaczej, u siebie 60,5, zaraz 61,9, a u sąsiadów 62,5... Stwierdziłam że wale wagę, teraz będe się tylko mierzyć. Bo w końcu ludzie widzą mnie po wymiarach, jak wyglądam, niż ile waże...Bo teraz np. każdy mówi że schudłam, lepiej wyglądam, trochę mi się mieśni wyrobiło (a wiadomo że mięsnie takie cięższe są)... A jak im mówie ze waże 62 kilo, to nie wierzą mi. Dają mi ok. 55 kilo. Więc koniec ważenia, stawiam na centymetr, i do dzieła :) Łukasz mi z domu przywiózł taką kołyskę do ćwiczenia mięsni brzucha to sobie ćwiczę :)
Trzymajcie się dziewczyny i powodzenia :)
Jeszcze z października, ok 65,5 kg. Paaa;*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kingulka1990
24 lutego 2014, 22:42nawet z 65,5 wyglądałaś super ;) A co do ważenia w 100% Cie popieram, nawet wspomniałam dzisiaj właśnie w moim pamiętniku :) Powodzenia w dążeniu do celu i trzymam kciuki :)