Cholera, wpis mi się skasował :/ No więc od początku.
Dzisiaj po południu była przecudna pogoda, dlatego też poszłam sobie na dwugodzinny spacer. Przeszłam około 5 km robiąc też zdjęcia na konkurs. Szczerze, to wyszły średnio, bo słońce sobie ze mnie normalnie jaja robiło. Ale do rzeczy. Przed spacerem poćwiczyłam, nie 16 min, a 30. Czyli zrobiłam:
- 8min-brzuch
- 8min-nogi
-100 brzuszków
- 20 pompek
- reszta to bieganie i ćwiczenia na ręce.
Według tego kalkulatora ( http://odchudzanie-zdrowe.pl/kalkulator_spalania_kalorii.htm ) spaliłam 694kcal podczas spaceru i ćwiczeń. Wiem, że do końca nie można na nim polegać.
Dzisiaj sobie trochę pojadłam, nie powiem.
7.00 2 kromki chleba pszenno-żytniego, 2 plastry sera, 8 plasterków krakowskiej, 2 liście sałaty, 2 marchewki (400kcal)
11.00 2 jabłka, 2 kromki pieczywa chrupkiego, 6 plasterków krakowskiej, 1 placek mączny (300kcal)
15.00 jabłko, 2 kromki pieczywa chrupkiego (100kcal)
16.00 2 pyzy z mięsem, 2 kromki pieczywa chrupkiego (700kcal)
Razem: 1500kcal.
Nie najgorzej biorąc pod uwagę, że dość dużo dzisiaj spaliłam.
Wiem, że te pyzy to trochę za dużo, ale byłam niesamowicie głodna po tym spacerze.
W ogóle, to dzisiaj miałam normalnie ochotę na wszystko, ale już po tym spacerze i ćwiczeniach już jestem zmęczona, a nogi dają mi się we znaki. Ale to dobrze, bo przypominają mi, że się nie poddałam i żebym pracowała dalej. Ogółem to jestem z siebie dzisiaj dumna.
To ja już lecę...
Do napisania!
PS. W poniedziałek ważenie... Zupełnie nie wiem czego się spodziewać.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.