Dziewczyny muszę Wam coś opowiedzieć co wczoraj się wydarzyło na imprezie. Mój mąż ma bardzo przystojnego kolegę (w skali od 1-10 mocne 9). No i siedzieliśmy sobie w loży tuż obok DJ-ki i rozmawialiśmy na różne tematy. I w końcu zeszliśmy na temat odchudzania i powiedział mi ze jak kiedyś obserwowali mnie (on i drugi kolega mojego męża w sumie sąsiad) doszli do wniosku że "taka się z Ciebie teraz dupeczka zrobiła, że ciężko w Manu... (nazwa imprezowni gdzie mój jest DJem) znaleźć fajniejszą od Ciebie, tak wyładniałaś". I potem jeszcze zaczął mi mówić że się fajnie ruszam .... No i jak mężowi to opowiedziałam w taaaką dumę się wbił że jego koledzy tak mnie postrzegają:) No i teraz do sedna sprawy czyli wyjaśnienie tematu dzisiejszego wpisu.
Spojrzałam na siebie przez moment jego oczami i dotarło do mnie ze nie jestem jeszcze taka najgorsza he he pomimo upływającego czasu (do trzydziestki bliżej jak dalej;p) Ukradkiem spoglądałam do lustra i widziałam w nim szczupłą nie brzydką dziewczynę. Dlaczego nie potrafię tak siebie widzieć tylko ciągle sobie zarzucam a to nogi nie takie a to boczki a to pupa a to zmarszczki a to cienie pod oczami. Mężczyźni widza nas jako całość a nie jako zbiór mankamentów figury. To pewnie zabrzmi płytko i dość próżnie i wiele z Was pomyśli sobie pewnie że jestem taką właśnie osobą ale napisze to mimo wszystko. Chce żeby koledzy Łukasza zazdrościli mu że ma taką szczupłą i ładną żonę. To ze tak mnie postrzegają dało mi ogromnego kopa motywacyjnego do dalszej pracy nad swoim ciałem. Zawsze widziałam siebie tak jak mnie widzą inni, przez całą podstawówkę i liceum byłam szarą myszką której chłopcy nie dostrzegali. Im przystojniejszy chłopiec zwraca na mnie uwagę tym bardziej wierze w siebie . Kurcze dopiero jak to napisałam zabrzmiało to na prawdę źle;D ale co tam. Czy to na prawdę aż tak źle o mnie świadczy ze potrzebuję męskiej adoracji żeby czuć się atrakcyjną?? Mój mąż czasami mi mówi że jestem śliczna , szczupła ze mam ładne to czy tamto. Ale przez 7 lat chyba już mu trochę spowszedniałam i mówi te rzeczy automatycznie, a jak obcy facet mi coś powie albo zwróci uwagę wtedy wydaje mi się to spontanicznym szczerym odruchem i te są dla mnie bardziej pomocne w ocenie własnej wartości niż komplementy od męża . Ale to się tyczy tylko wyglądu, bo jeśli chodzi o postrzeganie siebie jako człowieka nigdy nie miałam z tym większych problemów i znam swoją wartość.
Ok tyle na dzisiaj w tym temacie;)
Wytańczyłam się i waga w dół 49,1 kg Jutro chcę zobaczyć 8 z przodu!
Choroba mnie znowu rozbiera więc dzisiaj odpoczywam w łóżku bo od poniedziałku 1 zmiana i poranne wstawanie mnie czeka...
Miłego weekendu Chudzinki:*
AtomowaKluska
22 stycznia 2013, 13:12jezus marius! chyba 8 z tyłu! xD bo to zabrzmiało tak jakbys te piękna 4 na ósemkę chciała zamienić ;) kochana tak to juz jest - kobieta czuje się piękna gdy jest adorowana nie ma w tym nic złego!
Dominislava
21 stycznia 2013, 01:39Takie sytuacje to chyba największa nagroda odchudzania, tak myślę,bo nigdy tego nie doświadczyłam ;) Gratuluje ;)
rossinka
20 stycznia 2013, 11:59Każda lubi byc adorowana i komplementowaja, nic dziwnego, że tak się poczułaś pewnie też by mi serducho pękało z dumy i szcześcia słysząc takie słowa od mężczyzn, nie dziwie się, że Twój mąż był dumny jak paw :) Faceci postrzegają nas jako ogół, nie widzą 2cm więcej tu czy tam, nie widzą rozstępu ani cellulitu, dopeiro gdy marudzimy i zwracamy ciagne na to uwagę, też to zauważają ;)
Mewera
20 stycznia 2013, 11:34Każda z nas chce, żeby koledzy zazdrościli nas!! A niech Twój utwierdza się w fakcie, że ma atrakcyjną kobietę i Ty pamiętaj, że pojedynczy mankament nie czyni Cię mniej atrakcyjną, bo tak jak to napisałaś - mężczyźni oceniają całokształt!!!! ;)
Windsong
20 stycznia 2013, 10:06Masz 100% racji, to że znamy swój charakter i osobowość i ją akceptujemy to jedno, a fizyczność to zupełnie inna sprawa, komplementy od swojego faceta są ważne i fakt, że akceptuje nas jako całość jest mega ważna, ale spontaniczne komplementy od kolegów, to takie dopalacze, dla naszej psychiki.
RedTea
20 stycznia 2013, 09:21Fajny wpis, ciesze sie Twoim bananem na ustach :D
BlackBabe
20 stycznia 2013, 08:57Jeśli chodzi o moją wagę to prawda jest taka, że odkąd mam lat 15 cały czas coś ze sobą robię - dlaczego? Jako dziecko byłam szczupła, później w okresie dojrzewania nabrałam krągłości. Niestety jako nastolatka z jednej strony chciałam być szczupła, a z drugiej wychodzić ze znajomymi i korzystać z życia! I to mnie gubiło! Ale kiedy już odkryłam drogę do szczęścia i nie do tycia zaszłam w ciąże i przybyło mi 23KG! Wszystko zgubiłam i przez dłuższy czas trzymałam wagę, ale późniejsze kłopoty w pracy i w życiu prywatnym spowodowały, że popadłam w nicość - jadłam byle jak i nie miałam czasu na sport. Miałam tez depresję w zeszłym roku i to chyba miało a mnie największy wpływ.... Dziękuję za zaproszenie do znajomych i na pewno będę zagląałą ;-*
Blama
20 stycznia 2013, 02:15Oj kochana tyle w tym wpisie racji! ;-) ja niestety jestem jeszcze szara my szką, mam nadzieję że to się zmien
MyWorldAndMe
19 stycznia 2013, 22:34Kochana wcale nie odczułam tego tak jakbyś była złą osóbką głupolku mój Kochany!ja mam dokładnie takie same odczucia!nasi faceci nas kochają,uwielbiają i komplementują,ale często robią to z automatu jak napisałaś,a co innego jak zupełnie obcy facet coś takiego Ci powie. To normalne,że w pewnym stopniu swą pewność siebie i poczucie piękna mierzymy spojrzeniami męskimi,kurcze w końcu takie coś bardziej buduje niż milion komplementów (często mało prawdziwych) od dziewczyn na przykład;D Kochana rozumiem wszystko co napisałaś i czuję dokłądnie tak samo!:)))
Madzik2244
19 stycznia 2013, 18:51ale czulas sie dobrze jak Cie komplementowali ;)nie zapominaj o tym:))
zemra79
19 stycznia 2013, 18:41przeciez komplement od facetow to najlepsze lekarstwo!!!
zemra79
19 stycznia 2013, 18:41przeciez komplement od facetow to najlepsze lekarstwo!!!
MajowaStokrotka
19 stycznia 2013, 18:03Doskonale wiem, o czym mówisz i uważam, że nie ma w tym nic złego...Ja też powiedziałam kiedyś mojemu P., że dbam o siebie, staram się mieć jak najlepszą figurę, bo nie chciałabym, żeby kiedyś jego kumple powiedzieli mu:Co Ty w niej widzisz....Zobacz, jak ona wygląda...A poza tym każda motywacja jest dobra:)
BlackBabe
19 stycznia 2013, 17:11Zaglądam do Ciebie już od jakiegoś czasu - głównie byłaś dla mnie takim motywatorem kiedy siedziałam przed tv z masą niezdrowego żarcia i użalałam się nad sobą. Jednak dopiero teraz postanowiłam napisać Ci coś od siebie. Otóż uważam, że jesteś bardzo miłą i ciepłą osóbką. To widać po oczach, po szczerym nie sztucznym uśmiechu... Mnie nie rażą twoje wpisy o sexie, bo uważam, że każdy ma prawo wyrażać siebie, a większość Vitalijek tutejsze pamiętniki nie traktuje tylko jako te od odchudzania. Bardzo lubię Cię czytać tylko szkoda, że nie dodajesz tu już swoich fotek - baaaarrrrdddzzzzooooo mnie motywowały. Ustosunkowując się do tego wpisu to dobrze wiem o czym piszesz. Kiedy sama ważyłam 73kg bardzo źle się ze sobą czułam i czułam też, że w oczach innych jestem nieatrakcyjna. Po utracie wagi, zmianie stylu zaczęłam się sobie podobać i widzieć to też w oczach innych! A prawda jest taka, że jak już ktoś podejmie decyzję by zmienić swoje ciało i życie zawsze będzie dążył do wyśnionych ideałów. Jednak trzeba na to uważać, bo linia między marzeniem i motywacją, a obsesją jest bardzo cienka. Podobnie jak Ty po osiągnięciu celu trochę przytyłam - niestety 5kg, a nie jak Ty 2-3 nad czym teraz muszę popracować, ale tym razem zdałam sobie sprawę, że najważniejsze jest zaakceptowanie swych defektów, których być może nie uda się nam zmienić, a jedynie lekko poprawić czy zatuszować. życzę Ci powodzenia ;-*
Katerinka91
19 stycznia 2013, 17:01Każda z nas potrzebuje męskiej adoracji, wiec bez obaw, wszystko z tobą w porządku ;) chyba tylko zagorzałe feministki nie potrzebują wsparcia "męskim słowem". Może to i smutne, że to w większości przypadków to mężczyzna jest motorem działania, ale lepsze to, niż kolejna paczka ciastek :p super, że miałaś udaną imprezę! ;) a teraz najlepiej weź coś na odporność, bo to choróbsko nigdy nie przejdzie... Miłego wieczorku ;)
spelnioneMarzenie
19 stycznia 2013, 16:43ja mam tak samo ;-) meza komplementy nie dzialaja tak jak od innych mezczyzn :)
5kgw2ms
19 stycznia 2013, 16:07Jakkolwiek według Ciebie to zabrzmiało, to wiem o ci chodzi :) Tez miałam podobne sytuacje i dochodziłam do takich samych wniosków....hehehe dopóki nie zwrócimy uwagi faceta na nasze mankamenty to ich w życiu nie spostrzegą heheheeh