Dzisiaj będzie kilka wątków o czym świadczy tytuł...
Mikro spadek czyli 0,1 kg słabiutko a byłam grzeczna i godzinkę poćwiczyłam no ale czy wiedziałyście że trzeba spalić/zaoszczędzić 7 000 kcal żeby spadł kilogram na wadze? No więc sporo pracy przede mną żeby było 47 kg.
Wczoraj mieliśmy z mężem wojnę w domu o pierdoły niby ale od słowa do słowa no i padło o kilka słów za dużo:( Byłam przykra ale on nie pozostawał mi dłużny. Chciałam wsiąść w samochód w środku nocy i jechać do siebie. Ale nie zrobiłam tego-nie chciałam robić scen przed teściami bo powody nie były tego warte. W nocy już się przytulał rano chciał żeby wszystko wróciło do normy ale ja nie potrafię przejść do normalności w tak krótkim czasie. @ nadal nie ma, znaków że przyjdzie również brak. Stąd te moje humory? może...a może to normalny proces docierania? trzeba było zamieszkać przed ślubem razem, teraz było by łatwiej, pomimo że byliśmy 6 lat razem dopiero teraz wychodzi prawdziwy charakterek . Oboje jesteśmy jedynakami i oboje jesteśmy uparci jak osły:/ Ciekawe jak długo wytrzymamy, w końcu nauczymy się chyba żyć razem ...
No i o wynikach-a więc 3 miesiące temu miałam idealne, teraz mam nieco gorsze a niektóre w dolnych granicach normy. Martwi mnie to...zachłysnęłam się dobrymi wynikami i przestałam pilnować leków raz zażyłam raz nie...Chyba sama jestem sobie winna, boję się że zaczyna się zaostrzenie choroby:( mam więcej białka w moczu niż zazwyczaj. ech...za miesiąc zrobię następne i sprawdzę, jeśli trzeba będzie wrócić do dużych dawek sterydów chyba się załamię-przez nie tak przytyłam dwa lata temu...
Tak więc uciekłam do siebie do domu pod pretekstem załatwień (mąż chciał jechać ze mną ale powiedziałam że muszę sama jechać bo coś tam...) i zostanę tu chyba na noc. A może do wieczora mi przejdzie i zapragnę się przytulić do męża, żeby mnie pogłaskał po głowie i powiedział że wszystko będzie dobrze...miałam odstawiać leki i zaplanować dzidziusia na przyszły rok... a tymczasem muszę o tym zapomnieć na razie:/
Włączę jakiś film i wskoczę na rower, potem wezmę długa kąpiel, pilling i balsamowanie a wieczorem mam kilka lekcji więc wpadnie kaska-może jakiś sweterek na święta sobie kupię?
MIŁEGO DNIA CHUDZINKI:*
anastazja2812
12 grudnia 2012, 00:44na pewno będzie dobrze! na kartach vitalii gdy zdradzasz nam kilka szczegółów Twój związek rysuje się wspaniale a małe potknięcia zdarzają się każdemu. myślę że pary docierają się i uczą siebie nawzajem cały czas, nie pierwszy rok czy dwa lata nawet po zamieszkaniu razem
Katerinka91
11 grudnia 2012, 22:54Podobno kłótnie, nawet takie duże, są zdrowe dla związku ;) i jak to ujęłaś jest kwestią "docierania się", więc na pewno z czasem wszystko wróci do normy, a może nawet będzie lepiej niż przedtem ;)
Tysiia
11 grudnia 2012, 22:43kochana pilnuj zdrowia!!!ono jest bardzo ważne!!!jak się okaże, że jest ok to polecam abyście przemyśleli na poważnie sprawę dzidziusia,myślę, że to by mogło bardziej zcalić związek-wprowadzić więcej pogody ducha :D :) a jeśli nie pracujesz jeszcze to byś miała zajęcie:) słyszalam o wielu parach gdzie dzidzia mega pomogła:):):):) po za tym jestem więcej niż pewna, że to tylko chwilowe przejścia i na pewno z czasem się poprawi:):):):):)
MyWorldAndMe
11 grudnia 2012, 21:14jejku Dziubuś powiedz mi co się dzieje?szczerze?nie poznaję Ciebie Kochanie!kiedyś taka mega pogodna,żyjąca pełnią życia a teraz co chwilę czytam,że u Ciebie smutnawo i że psztykasz się z mężem,a przecież Wy się tak kochacie!Skarbie moje słodkie!:**nie wiem co poradzić Ci,może postaraj się tak jak z zazdrością?zobacz opanowałaś zazdrość może i te takie mini sprzeczki o nic też da się zniwelować jakoś Słonko co??:*
chcebycpieknaaaa
11 grudnia 2012, 20:32Oby wszystko było dobrze Kruszynko! :*
zgrabna23
11 grudnia 2012, 18:52wszystko będzie dobrze... tak czasem bywa, że kłócimy się o nic, a potem żałujemy trochę swoich słów... mąż na pewno załagodzi spór. i Nie uciekaj kochana:*
Septima
11 grudnia 2012, 17:26Wszystko się ułoży , nie martw się na zapas. :)) Pozdrawiam;*
Blama
11 grudnia 2012, 14:49Kochanie... zrobisz jak uważasz ale nie uciekaj od Niego, nie uciekaj od problemów, emocje dajcie na bok i pogadajcie, ustalcie sobie wszystko :) oj to zdrówka i dbaj o siebie! co by za niedługo był z Wami maluszek:)
xJuliette
11 grudnia 2012, 12:54Czy ja wiem czy mieszkanie przed ślubem załatwiłoby wszystko. Bardzo możliwe, że byście się wtedy pozagryzali i nic by z tego nie wyszło. Wiem sama po sobie, heh. Jeśli chodzi o wyniki badań, spokojnie, pewnie wszystko wróci do normy, tylko faktycznie pilnuj tych lekarstw.
5kgw2ms
11 grudnia 2012, 12:24Oj nie zapominaj o tych lekach bo systematyczność i ciągłość jest ważna , dbaj o siebie zdrowie jest najważniejsze:):)
krcw
11 grudnia 2012, 12:07podobno takie kłótnie są normalne, emocje związane ze ślubem opadają i zaczyna się rzeczywistość kiedy właśnie wychodzą różnice charakteru. Fakt mieszkanie przed ślubem bardzo dużo pomaga ale my też się na początku kłóciliśmy. Jakoś zaraz po ślubie mieliśmy takie dwa tygodnie że co chwilę były spięcia...w końcu okazało się że jak szczerze porozmawialiśmy a ja wyłączyłam swoje dąsanie się i zły humor to nagle wszystko się zmieniło i od tego czasu jest wspaniale:D spróbuj więc może szczerze z nim pogadać ale tak bez żalu a jak kłócicie się tylko przez twoje nastroje to może spróbuj się jakoś zrelaksować, napić melisy...nie wiem, też miałam mega obrzydliwe humory ale przy anty mi to zanikło...nie czuję spadku hormonów więc nie mam humorków:) co do kwestii badań, nie wiem czy w twoim przypadku też tak jest ale zimą ogólnie wyniki są gorsze bo ludzie gorzej się odżywiają a organizm jest w trybie zimowej walki o przetrwanie:D postaraj się więc dbać o siebie:*
MajowaStokrotka
11 grudnia 2012, 11:43Wy przynajmniej macie możliwość docierania...A my toczymy wojny przez telefon.Wiem, że nie jest to łatwe.Pomyśl, o co najczęściej się kłócicie?Może warto wyłapać takie rzeczy i nie dopuszczać do spięć...Co do choroby, to chyba znasz odpowiedź, dlaczego tak jest...Skoro nie pilnowałaś regularnego brania leków, twój organizm szybko zareagował.Ale głowa do góry.Poprawisz się i następne wyniki na pewno będzie dobre.Trzymaj się:*
Rubiaa
11 grudnia 2012, 11:32Kochana , zdrowie jest najważniejsze ! Nie zapominaj o tym ! Tego nie kupisz... Dbaj o siebie , tym bardziej jeśli chcesz powiększyć rodzinę :* A co do Męża to czasem takie sprzeczki odświeżają związek , nie odcinaj się od Ukochanego . Wiem , że gdyby nie to , że po kłótniach nie miałam możliwości pojechać do siebie to pewnie by się nam nie udało... A tak to trzeba było w końcu usiąść i pogadać ;) Trzymaj się Słońce ;*
ar1es1
11 grudnia 2012, 11:29Uuuu dbaj o siebie.Mialas wczesniej z nerkami problemy?Czy na to bralas sterydy?Tez przez to przechodzilam w tym roku i za 3 m-ce przytylam dosc sporo niestety.Co do klotni to na pewno sie dotrzecie wkrotce.Tak to niestety jest,ze dopiero gdy sie 24h na dobe z druga osoba przebywa wychodza rozne rzeczy,ktore moge nas draznic;)) Buzka i glowa do gory:*
Veleno
11 grudnia 2012, 11:26Kochana...to dopiero poczatek..dotrzecie sie na pewno., faktycznie mieszkanie przed slubem polecam zawszem.. bo wtedy naprawde mozna siebie poznać na wylot.. znam z autopsji,, :) hormony i stres jaki ostanio przeszlas , wachania wagi..spadek motywacji..wszystko ma na Nas wpływ.. ale to sie unormuje..najgorsze 10 lat a pozniej juz z górki :) tak mówi moj tato,,. :) zyje z moja mamą 35 lat i czasami go podziwiam za cierpliwosc... po tych wszystkich latach.. a mamusia moja ma charakterek.. ja całe szczescie mam charakter po tatulku..uuuffff... ale uparta jestem i w goracej wodzie kapana ... i tez walczylam z mezem na poczatku a pozniej lekcja pokory.. i wyszlismy na prosta.. ale ... pozniej Ten Najwyzszy mi go zabrał... :((( zycie jest bardzo nieprzewidywalne... trzymaj sie cieplutko... kup sobie cos koniecznie.... zasłużyłaś... :)