Wow! Parę dni mnie tu nie było, a tu tyle wpisów. Po świętach chyba jakiś wysyp rachunków sumienia! Sama mogę się dopisać, nawpychałam się do bólu brzucha, ale wydaję mi się, że raczej nic się nie odłożyło. Dokładnie tego nie wiem, bo się nie ważyłam, zapomniałam, jest to moje subiektywne odczucie po założeniu jeansów. Ale ja tak mam, że jak jeden, do dwóch dni najem się jak dziki bąk, to jelita zaczynają ostrą pracę i jakoś te kilka chwil zapomnienia spalają. W końcu nie tyje się w przeciągu jednego dnia, czy dwóch? No bo ile można przytyć? Dlatego też za szybko się nie chudnie.
Lecę Was poczytać. Nie długo będzie dłuższy wpis i chyba umieszczę te zdjęcia, tylko muszę je skąś wygrzebać.
Kirley