Nie wiem jak zacząć, bo tak dawno mnie tu nie bylo...
Od ostatnich wpisów, to ze utyłam i nie schudłam, to nie nowość,... a miał to być pozytywny wpis...
okej, poćwiczyłam dziś... we wtorek zaliczyłamspacer nad jeziorem....i kontynuuję moją mozolną wyprawę..
Już 30 marca jadę do Polski, wyobrażałam sobie że będe szupolejsza niż ostatnio, znacznie..szczuplejsza, a tu pewnie zbyt drastycznyh zmian nie ma co sie spodziewaćm choć dwa lata mnie nie było.., No ale to tylko moja wina...
Dalej mam problem z jedzeniem, duże ilości pokarmöw po godzinach...
Musze i chce się wziäść za siebie
roogirl
3 marca 2016, 18:25Oddaj trochę tego dobrego humoru :)