Po obiadku pije kawe i prawie sie spoliczkowalam kiedy chcialam do niej wziasc ciastko i wsypac cukier. Nakrzyczalamm na siebie i odeszlam od szafki.
Kawa mocna, we lbie sie tlucze ale co tam. Obiadek dobry, pieczony schabik, szparagi i kasza jeczmienna, a do tego sok warzywny. Moze jeden dzien wytrzymam bez podjadania. A pozniej kolejny I nastepny.
Na lodowce wczoraj nakleilam sobie dwie kartki, na ktorych napisalam abym sie nie objadala I walczyla o siebie, o piekniejsza wersje siebie, tu I teraz!
Jak moja mama wyjezdzala to jej obiecalam ze Bede sie odchudzac I chodzic do kosciola. Do kosciola chodze co tydzien, ale o odchudzaniu prawie zazapomnialam. Jutro do niej zadzwonie, powiem ile waze I co tydzien Bede sie meldowac z MNIEJSZA waga. Wiem, ze jak nie Bede sie pilnowac to bedzie mi wstyd meldowac wieksza wage, bo sie nie pilnowalam...jakis to jest pomysl.
Po drugie Bede sie wam meldowac z postepowaniem, bo wiem ze w was sila I Daly razem rade!
Ot na zakonczenie, a teraz pakuje moje 90kg na rowerek I jade!
Buzki
agnes315
6 kwietnia 2014, 16:50mi by chyba łatwiej przyszło nie jeść niż chodzić do kościoła :))))
Devon3413
6 kwietnia 2014, 15:15Z tymi karteczkami to dobry pomysł ;D