Wrociłam z domu rodzinnego, moj brzuch zaczyna własny żywot, nie mam żadnego wplywu na jego wielkosc, może to jedynie okres buntu i naporu, po ktorym znowu bede jedrna 16latka, bo poki co pochwalic sie nie mam czym, mosze spodnie mojej mamy. O losie....
Moja kotka skreciła łapke, pewnie w trakcie lotu z 5pietra, jestem nieodpowiedzialna do tego wszystkiego, zdechla mi tez rybka, a raczej wielkie rybsko, mężczyzna kazal trzymac szczatki w lodowce do jutra, obrzydza mnie to niesamowicie. Chociaż...przynajmniej nie bede dzis juz jadła.