. Byłam dzisiaj właśnie u mojej mamy po dzieciaki . Całą drogę gdy jechaliśmy w jedną stronę się nie odzywałam do Jarka (czyli mojego męża) Tylko wycierałam łzy cieknące spod okularów . Bardzo źle sie czuję jak ze sobą nie rozmawiamy . Od dzisiaj po tych słowach które wczoraj wypowiedział nie śpię w jednym łóżku z nim i nie będę nie mam takiego zamiaru jeszcze będzie mnie prosił . Ja nie umiem z nim żyć . W drodze powrotnej pojechalismy na urodzinki mojej chrześnicy Natalki (2 urodzinki ) Kupiłam jej książeczkę i dałam parę złotych:)
Wypiłam dwie lampki wina chociaż jakoś się zrelaksowałam po całej nieprzespanej nocy i przeplakanym poranku . Zjadłam maleńki kawałek tortu . Plus w tym że takich imprez nie ma za często . Teraz wesele 3 sierpnia , ale do tego czasu pełna mobilizacja.
Macie rację . Jeszcze mężowi pokażę . A co do finansów na dietę to niezbyt . Ponieważ on mi wydaje pieniądze co prawda daję na rachunki i na jedzenie . Ale na takie potrzeby inne muszę kombinować jakoś pieniądze niestety . Chodzę na taki cykl spotkań które pomagają w odchudzaniu są co tydzień mierzenie , ważenie i wykłady . Trwa ten cykl 13 tygodni zapłaciłam za niego tylko stówę , a jaką awanturę mi zrobił że jakby wiedział nigdyby nie dał itd . Przez te finanse też mam dużo stresu . Nie pracuję , niestety w mojej miejscowości trudno o pracę , a chciałabym się wyrwać z tej zależności finansowej od mojego męża . Pieniądze podobno szczęścia nie dają , ale bez nich nic nie ma . Napewno gdybym wreszcie znalazła jakąś pracę bym była w jakimś stopniu dowartościowana :)
samatha666
23 lipca 2013, 21:03Czyżby odchudzanie pod okiem Pana Tomka O? Jeśli tak to szansa na sukces spora, sama próbowałam 3 lata temu. Powodzenia :)
niunia322
22 lipca 2013, 21:56i jak tam kochana - trzymasz sie jakoś? mi najbardziej pomogła szczera rozmowa z przyjaciółką - która jest jeszcze psychologiem z zawodu...jak masz kogoś zaufanego do wygadania to gadaj...mi to bardzo pomaga
maluszek87
22 lipca 2013, 14:49boiedactwo:( to straszne, mam podobną wagę jak Ty przed ciązą i wiem ze to moze spotkać kazdego i kazdy moze duzo przytyc, pewnie cholernie zle czujesz sie w swoim ciele:( a mąż Cię dodatkowo dobija, wiesz ja sie nie dziwie ze zle Ci z tym:(tez bym sie zalamała:( moze jestes na cos chora moze coż z tarczyca? hormonami: wez to zbadaj! powinnas schudnąc i to dla zdrowia, bo wiesz nadcisnienie itd. masz dzieci! masz dla kogo zyc!!!! moj kuzyn ktory umarl na zawal byl chudy jak szczypiorek i nigdy nie chorował:( teraz w tym swiecie wszystko mozliwe! kochana trzymaj sie!!!musi byc dobrze!! a bylas u dietetyka? dobrzez ze zapisalas sie na te warsztaty!
Malgoska39
22 lipca 2013, 12:30NIEEEEEE!!! Nie wino i nie ciasto(tort). Zacznij od JUŻ !!!!! Zaplanuj jedzenie..... Jeju, jak Ci pomóc.....
Kore2013
22 lipca 2013, 08:51Wybacz ale dla mnie to niepojęte. Mąż który tak traktuje, a tego udzielania pieniedzy nie rozumiem już w ogóle
tirrani
22 lipca 2013, 00:20Może on nie chciał Cie zranić? może się o Ciebie boi i nie wie jak Cie zmotywować? zamiast beczeć zadbaj o siebie, nie wiem jak to u Ciebie wygląda, ale ja kiedy nie pracowałam,bo zajmowałam się dziećmi, to latałam w dresach, nie malowałam się... Nie chodzi o o by jemu dogodzić, ale o to ze sama poczujesz się lepiej, bardziej kobieco... A to człowieka niesie... jest radośniejszy i nabiera zapału do wszystkiego...nawet do diety:) Trzymam za Ciebie kciuki:)
niunia322
21 lipca 2013, 23:18łączę sie z Tobą w bólu i tule
Majkkaa4
21 lipca 2013, 23:08Kobieto! najważniejsza jesteś TY i Twoje Dzieci. dla mnie motywacją do odchudzania był Syn. Wiesz, ja w Ciebie wiery tzlko muisy sobie poukada w gowie wszystko!
wongruberamiona
21 lipca 2013, 23:07Jak mąż może tak obrazić najbliższą mu osobę?... chyba bym mu odpowiedziała to samo. Faceci...od kobiet wymagają a sami w lustro nie spojrzą.
Taidaa
21 lipca 2013, 23:02Trzymaj się ciepło. Jeszcze im Wszystkim pokażesz. Duuużo siły i zobaczą.