Co robię od rana? Jem. Co jem? Herbatniki. Czym popijam? Cappucino.
Nigdy nie dojdę do wymarzonej wagi. Brak mi silnej woli. Dziadek zabrał Fifiego na spacer, a ja siedzę i jem. Zamiast się ruszyć, poćwiczyć, zrobić coś porzytecznego, ja siedzę i jem.
Nie potrafię się zebrać.
Jestem beznadziejna.
akitaaa
29 marca 2014, 09:58Każdy ma gorszy dzień. Nie przejmuj się. Jeśli chodzi o cappuccino ja piję je codziennie bo je uwielbiam i nie ma innej opcji, że przestanę. Jutro będzie lepiej. A dziś może pomyśl o dłuuuugim spacerze :) powodzenia
kokoszanelka
28 marca 2014, 21:56Oj kochana! Szukaj motywacji a sie uda;) buziaki
fokaloka
28 marca 2014, 17:16Ja też ostatnio mam problem z zebraniem się za tą dietę! Musimy ruszyć tyłki, bo lato za 3 miesiące. Nie chcemy nad wodą wstydzić się swoich ciał albo unikać pokazywania go. Trzeba ruszyć z miejsca i spalajmy tłuszcz!