Jesteśmy w trakcie załatwiania wszystkiego związanego z chrzcinami. To znaczy ja załatwiam, bo Pią wiadomo pracuje w Poznaniu i czasu na to nie ma. Umyśliłam sobie, że chrzciny zrobimy w tej samej parafii co mieliśmy ślub w związku z tym musiałam udać się do naszego proboszcza po zgodę. Z trudem i ostatnimi siłami wyprosiłam o nią. Robił takie problemy, że masakra. Czepiał się, że Fifi nie jest wbity w mój dowód , że on nie wie gdzie jest zameldowany, bo może nie należy do naszej parafii, że po zgodę przyszłam sama nie z mężem (ktoś musiał zostać z małym). Nie wspomnę już, że za wypisanie kwitka bierze 100 zł. Dał mi zgodę, a ja mu dałam 20 zł, nie stać mnie na płacenie księdzu za nic.
Poza tym waga bez zmian, wczoraj pozwoliłam sobie na małego gofra z bitą śmietaną (kremówką). Niby wszystko robiłam sama, ale miałam wyrzuty sumienia, bo nie do końca byłam pewna czy młodemu to nie zaszkodzi. Nie zaszkodziło.
Muszę się pochwalić, że Filip od kilku dni zasypia w ciągu 40 min. Już nie walczymy o sen kilka godzin. Kąpię go, karmię, włączam muzykę klasyczną (o zgrozo!) przytulamy się i zasypia. Mam nadzieję, że już mu się to nie zmieni.
W ubiegły czwartek zaliczyłam pierwszą po porodzie zumbę. Super! Zamierzam też zacząć ćwiczyć różne partie ciała, ale boję się zakwasów. Muszę być sprawna, żeby zajmować się synkiem, a nie połamana.
Od dzisiaj też zabraniam sobie podjadania. Kategorycznie. Do wakacji zostało niecałe 7 miesięcy, a ja mam do zrzucenia dużo kilogramów i nie mogę przejść na żadną restrykcyjną dietę. I może uda mi się zumbować dwa razy w tygodniu.
Poza tym waga bez zmian, wczoraj pozwoliłam sobie na małego gofra z bitą śmietaną (kremówką). Niby wszystko robiłam sama, ale miałam wyrzuty sumienia, bo nie do końca byłam pewna czy młodemu to nie zaszkodzi. Nie zaszkodziło.
Muszę się pochwalić, że Filip od kilku dni zasypia w ciągu 40 min. Już nie walczymy o sen kilka godzin. Kąpię go, karmię, włączam muzykę klasyczną (o zgrozo!) przytulamy się i zasypia. Mam nadzieję, że już mu się to nie zmieni.
W ubiegły czwartek zaliczyłam pierwszą po porodzie zumbę. Super! Zamierzam też zacząć ćwiczyć różne partie ciała, ale boję się zakwasów. Muszę być sprawna, żeby zajmować się synkiem, a nie połamana.
Od dzisiaj też zabraniam sobie podjadania. Kategorycznie. Do wakacji zostało niecałe 7 miesięcy, a ja mam do zrzucenia dużo kilogramów i nie mogę przejść na żadną restrykcyjną dietę. I może uda mi się zumbować dwa razy w tygodniu.
domanika
6 stycznia 2014, 19:57Tak słyszałam, że muzyka klasyczna działa na dzidziusie super:) fajnie, ze wracasz do ćwiczenia... 3mam mocno kciuki:) postanowienia fajne:)
kokoszanelka
6 stycznia 2014, 18:59Kochana rzeczywiscie chory ten ksiadz! Kochana zastosoj diete 2500 kcal jesli karmisz a szybko wrocisz do formy! Buziaki