Od wczoraj zmieniam swoje życie. Pod względem diety - lepiej chociaż wpadły frytki. Pią zrobił. Po zabawie sylwestrowej bolą mnie nogi. Bawiliśmy się super, bo towarzystwo było najlepsze na świecie. Po północy zadzwoniłam z życzeniami do rodziców i do Norberta. Resztę bliskich osób miałam ze sobą.
Mama właśnie szykuje nam wałówkę do Poznania i zastanawiam się czy przypadkiem jakiegoś tira nie zamówić, bo nasza vectra może tego nie pomieścić. Jak ja mam być na diecie kiedy w lodówce będzie tyle pyszności?
Wymyśliłam, że będę siebie nagradzała za dzień bez słodyczy. Wiadomo, że jak już będziemy mieli to nasze mieszkanko, będzie potrzebnych dużo pieniędzy na jego wykończenie. Za każdy dzień bez słodyczy do skarbonki będzie wpadało 2 zł. Może uzbieram na farbę, albo chociaż na pędzle :) Mojej figurze na pewno nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, a pędzle na pewno się przydadzą. Farba też.
Dzisiejsze meni:
11.00 (śniadanie): bułka pszenna, z serem żółtym, pomidorem, ogórkiem i jajkiem, oczywiście kawa z mlekiem
obiad będzie o 14 i mama serwuje zupę krem z kalafiora
co będzie później nie wiem, ale będę dzielna i po 18 do dziuba nic nie wetknę.
Całuję,
KzA
Oculoviridia
3 stycznia 2013, 12:43Imponujące, że nic nie jesz po 18. Ja o 18 zwykle jestem na siłce albo aerobiku, a po tym tak ssie, że wysysa pół miasta ;-)
Tysiia
2 stycznia 2013, 23:35nagradzanie siebie to fajna motywacja:)))u mamusi zawsze tak dobrze, wiem co czujesz!:)
kokoszanelka
2 stycznia 2013, 16:27fajny pomysł:)ja zrobie podobnie ale z paleniem i bede wrzucać po 12zł co drugi dzień:)))
fokaloka
2 stycznia 2013, 16:04Fajny ten pomysł z odkładaniem :]
istotkaaa
2 stycznia 2013, 14:05:-) powodzonka
Julcia0050
2 stycznia 2013, 13:12A ja się cieszę, że wracasz!! :)):* bardzo. Z tym odkładaniem świetny pomysł...muszę sama pomyśleć nad tym i uzbierać na jakieś głupotki ;) trzymam kciuki za Ciebie, wiem że dasz radę i uzbierasz na najlepszą farbę i na największy pędzel, zobaczysz....;p ściskam :*
marta6054
2 stycznia 2013, 12:32Wytrwałości!