Nie ma lekko. Tak się ucieszyłam na moje noworoczne plany a tu KLOPS. Zaraz po przerwie świątecznej umówiona byłam z dietetykiem i muszę poczekać jeszcze tydzień, bo się rozchorowała. Mieliśmy zapisać się na siłownie i znowu pod górkę. Ta w której są w miarę przystępne ceny i oprócz siłowni zajęcia grupowe oraz co ważne jest bardzo blisko ma jeden wielki minus. Umowę trzeba podpisać na rok i nie można jej zerwać. Jest tak skonstruowana, że przez pełnych 12 miesięcy pieniądze z konta są same pobierane.
Nie możemy podpisać tak długiej umowy, zwłaszcza teraz, gdy w tym roku odbieramy mieszkanie i pewnie jak będziemy je wykańczać nie będziemy mieli czasu na fitness, no i chcemy starać się o dzidziusia. Także płacenie za coś z czego się nie korzysta w ogóle nie wchodzi w grę.
Miałam też wrzucać po 2 złote za każdy dzień bez słodyczy. Powinnam mieć już 6 zł, a mam 2. Wczoraj tak się podłamałam tą siłownią, dietetyczką, na dodatek developer ma coraz większe opóźnienie, że wieczorem wciągnęłam pasek czekolady. O zgrozo!Nie możemy podpisać tak długiej umowy, zwłaszcza teraz, gdy w tym roku odbieramy mieszkanie i pewnie jak będziemy je wykańczać nie będziemy mieli czasu na fitness, no i chcemy starać się o dzidziusia. Także płacenie za coś z czego się nie korzysta w ogóle nie wchodzi w grę.
Dzisiaj staram się trzymać, o 19.00 zaplanowałam Skalpel, przed obiadem na 15 min wskoczyłam na twister.
Jutro ważenie i mierzenie i mam nadzieję, że jakieś ćwiczenia także.
Dzisiejsze meni
Śniadanie: 3 chlebki Wasa z serkiem topionym, szynką drobiową i chrzanem, kawka z mlekiem
Obiad: 2 kawałki rybki, surówka, ziemniaki (robione na parze)
Co dalej nie wiem.
Śniadanie: 3 chlebki Wasa z serkiem topionym, szynką drobiową i chrzanem, kawka z mlekiem
Obiad: 2 kawałki rybki, surówka, ziemniaki (robione na parze)
Co dalej nie wiem.
Znowu szarych dni pagóry, znów codziennych rzeczy las ...
istotkaaa
6 stycznia 2013, 16:39hehe fajne postanowienie z tym 2 zł :-) normalnie super !
koralina1987
6 stycznia 2013, 11:28ja mam to samo z jedzeniem właśnie, rano jem sniadanie potem w pracy drugie i....niestety brak czasu i mozliwosci zeby zjesc talerz zupy czy normalny obiad....wiec zapycham sie herbatą i owocami, potem silownia, i po niej w ogole nie jestm glodna, ale wiem ze cos musze zjesc, wiec wrzucam co wpadnie, a po 3-4 godzinach dopada mnie taki głod ze zjadlabym doslownie wszystko a Daniel przewaznie sobie zrobi zapiekaneczki na "do filmu" i klops.....jedną zjem, potem herbatniczki, jabłuszko i kostke czekolady....po cholere?
agggg
6 stycznia 2013, 01:18pasek czekolady. kurcze. chciałabym na pasku umieć się zatrzymać. u mnie się kończy całą tabliczką.. :/ do d* z tą siłownią, nie ma jakiejś normalnej w pobliżu? że się płaci normalnie, za miesiąc? a nie wolisz zaoszczędzić kasę i zacząć z Pią biegać? pogoda jest ok, niebawem wiosna :) kasa zaoszczędzona, zero umów.
Tysiia
6 stycznia 2013, 01:06U mnie w pracy jest szał na wizytę u dietetyczki:) laski chodzą jedna za drugą!
fokaloka
5 stycznia 2013, 16:12Zrób domowe spa na poprawę humoru. :]
Marley88
5 stycznia 2013, 16:02Może jakaś muzyka dla relaksu? Jakieś zabiegi pielęgnacyjne żebyś trochę przestała myśleć o tym co jest pod górkę? :)