Co za dzień!
Proszę Was bardzo, dajcie mi w twarz i każcie się ogarnąć. Dzisiejszy dzień pod względem diety fatalny. Cały dzień chodziłam jak nakręcona, co minutę miałam ochotę na coś innego. Pomimo, że nie byłam głodna miałam ochotę jeść. Co chwilę przypominałam sobie, że jestem na diecie i nie mogę sobie pozwalać na zbędne kalorie, ale niestety chcica na słodkie wygrała. O 14 zjadłam drożdżówkę ze śliwką, a o 17.00 wafelka w czekoladzie. Obiecuję odpokutować i poprawić się. Nie będę zwalała winy na @, bo wiem, że jakbym na prawdę miała silną wolę to nie tknęłabym tych słodkości. No, cóż jak to mówią każdy ma jakąś chwilę słabości, moja nadeszła dzisiaj. Luz.
Na swoje usprawiedliwienie mam to, że dzisiaj byłam na zumbie i dałam z siebie wszystko. Pot lał się ciurkiem. Z sali wychodzę spocona, z twarzą czerwoną jak Indianin, ale szczęśliwa i pełna energii. Poziom endorfin wzrasta jak po zjedzeniu tabliczki czekolady, tyle, że zumba nie tuczy, wręcz przeciwnie:)
Poza tym sesja w pełni. Powinnam się uczyć, a ja oczywiście siedzę przed telewizorem i oglądam mecze. Dzisiaj Portugalia i boski Ronaldo :D Ach, jak on się uśmiecha.
Meni dnia dzisiejszego:
7.00 dwie parówki z szynki (te z Biedrony), dwie małe skibki chleba orkiszowego z serkiem wiejskim i pomidorem i sałatą
11.00 kubek zgniecionych truskawek z jogurtem greckim
12.00 skibka chleba z sałatą, pomidorem, serkiem wiejskim
14.00 drożdżówka ze śliwką
ok. 16.00 serek homo brzoskwiniowy
ok. 17.30 wafelek w czekoladzie Estella
19.30 sałatka z młodych ziemniaków (z bloga Koraliny link we wczorajszym wpisie)
Sałatkę polecam z czystym sumieniem była przepyszna i zapewniam, że będę robiła częściej.
Jejku, ile ja dzisiaj zjadłam :o
A teraz idę się napalać na uśmiech CR7.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
rozmiar36
22 czerwca 2012, 12:22Jadłaś cały dzień a tak naprawdę nic konkretnego więc ja się nie dziwię, że miałaś ochotę coś "dojeść" Po moim śniadaniu jestem absolutnie pełna przez jakieś 4h minimum. Zanim zrobię obiad to jestem już głodna i znowu do syta i tak dalej :P
Julcia0050
22 czerwca 2012, 07:34Kochana, zdarzają się takie dni, to nic złego..uznajemy to za jednorazowy wybryk ;P ale od dziś spinasz dupsko i walczysz dalej, ok??? :** Mecz piękny, nasz Bohater bramkę strzelił i gramy w półfinale!!!! Pięknie :* Jest BOSKI, bez dwóch zdań :))))) buziaki przesyłam, miłego dnia :*
naughtyangel
21 czerwca 2012, 21:08Oj,trzeba będzie solidnie odpokutować taki skok w bok ;) trochę wysiłku i od razu będzie lepiej :) staraj się nie myśleć non stop o jedzeniu, bo to niestety nie pomaga :(( wiem coś o tym :(( powodzenia :)