Praca, dom, nauka, praca, dom, nauka, kolejny weekend w szkole ... Padam na twarz. Niedługo popadnę w jakąś nerwicę albo coś na ten wzór.
Moja uczelnia powinna dostać medal za brak organizacji, brak informacji, brak czegokolwiek jednym słowem burdel. Dzisiaj miałyśmy być w 4 miejscach o jednej godzinie w różnych częściach Poznania. Luz. Zadzwoniliśmy do dziekana, że nie jesteśmy w stanie się rozerwać, to usłyszałyśmy, że mamy sobie radzić. Bez komentarza.
Z tego wszystkiego rano zjadłam dwie skibki chleba z serkiem topionym i pomidorem i wypiłam kawę.
Na uczelni wypiłam dwa energetyki.
Obecnie jem zupę burakową z ziemniakami.
Bosz, co ja ze sobą robię ?! Panie, widzisz, a nie grzmisz.
Jeszcze trzy egzaminy i wakacje od szkoły.
Urlop mam dopiero w sierpniu.
I
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Julcia0050
23 czerwca 2012, 19:05Oj, Biedactwo moje :* Trzymaj się jakoś...łatwo nie jest podczas sesji, rozumiem doskonale. Dbaj o siebie, owoce, warzywa, dużo wody...nie samymi energetykami człowiek żyje ;) ja ze swej strony trzymam kciukasy i życzę, abyś szybko przeszła to egzaminacyjne piekło :*