Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień diety kopenhaskiej


Wpis będzie aktualizowany

Dzisiaj na śniadanie kawa z cukrem + kromka chleba. Akurat miałam pod ręką pumpernikiel, więc wybrałam to zamiast białego pieczywa. Szczerze - nie jestem pewna co ma więcej kcal, jednak pumpernikiel jest na pewno duuużo zdrowszy.

Obiad dzisiaj będzie biedny - trochę gotowanego szpinaku (może zastąpię brokułem) + owoc + pomidor. Kolacja nie zapowiada się dużo lepiej.

Dodatkowo mam dzisiaj trochę biegania po mieście, także jestem przygotowana na to, że dzisiaj głód będzie mi bardziej doskwierał i ciężej będzie przetrwać ten dzień. 

Dzisiaj waga pokazała 72kg. Zastanawiam się, czy nie zacząć trochę ćwiczyć, póki jeszcze czuję się całkiem dobrze.

Aktualizacja

Dopiero gotuje mi się obiad. Troszkę brokułów na parze, troszkę pomidora i do tego jakiś owoc, pewnie jabłko. 

Dzisiejszy dzień jest na razie dosyć ciężki. Miałam dość silne załamanie, dlatego, że byłam zmuszona odwiedzić dwa markety i dosłownie WSZYSTKO mi się podobało. Do tego zapachy na ulicach, przy każdym przejściu obok jakiejś knajpki wręcz mnie skręcało. No i ten obiad tak późno nie pomógł - ciężko mi powiedzieć, czy dzisiejsze chwile zwątpienia były stricte przez dietę czy przez długą przerwę między posiłkami.

Tak czy owak dużo mi nie brakowało żeby zamiast zapasu sałaty kupić sobie takie same klopsy, jakie wziął mój chłopak ;( 

Mała rada - mi w tym momencie pomogło wypicie pół małej butelki wody - pomogło na tyle, żeby się powstrzymać, dojechać do domu (omijając zjazd do McDonalda ]:>) i wziąć się za obiad. 

Daję radę.

Obym się zapchała tym obiadem.

Aktualizacja

Nie spodziewałam się, że połączenie jabłka z pomidorem + koperek i natka pietruszki jest takie dobre. Do tego trochę brokułów przyprawione czym tylko miałam pod ręką + wielka szklanka wody do popijania.

Brakuje mi do tego wszystkiego tylko bułki tartej z masełkiem/sosu serowego do brokułów i panierowanego kotleta z piersi kurczaka (szloch)

Aktualizacja

Obiadem się "zapchałam". Zapchałam to dobre słowo, bo nie było to uczucie błogiego najedzenia dobrym posiłkiem, a po prostu zapełnienie żołądka. Resztkę brokułu już ledwo dojadałam - niezbyt smakował taki bez niczego. No, ale czułam się zapchana aż do kolacji, którą niestety zjadłam troszkę zbyt późno. 

Kolacja składała się z "sałatki" z sałaty (oliwa+sok z cytryny) + szynki z przyprawami, do tego podjadałam 2 gotowane jajka. Czuję się najedzona. 

Z nadprogramowych dodatków wypiłam 2 dodatkowe kubki czarnej kawy bez cukru.

Jutrzejszy dzień będzie chyba najbardziej rygorystyczny, ale podsumowując dotychczasowe dni, w których niemalże całkowicie trzymałam się jadłospisu - nie jest tak źle, jak myślałam, że będzie.

Co do osłabienia - były chwilę, w których czułam, że czuję się słabsza, ale tak jak pisałam - nie wiem czy to przez dietę, czy przez zbyt dużą przerwę między posiłkami. Innych skutków ubocznych diety na razie nie zauważyłam.

Daję radę.

  • FrAkASA

    FrAkASA

    5 maja 2014, 13:06

    Cześć :) jak się niezmiernie cieszę, że tu jesteś. To jest także mój 3 dzień diety. Będziemy się wspierać razem !! Teraz na pewno nic nas nie złamie. Ja biegałam 2 dni temu i mam do dziś zakwasy :D hahaha. Dietkę trochę przyprawiam po swojemu. Najgorszy jest dla mnie ten głód w nocy, ale jak wiem, że rano wstanę i wejdę na wagę... robi mi się bardzo miło. Jaką masz motywację? Pozdrawiam serdecznie i 3mam kciuki

    • kheil

      kheil

      5 maja 2014, 16:23

      Motywację opisałam w pamiętniku, ze dwa posty temu :) przede wszystkim jednak - poczuć się w końcu dobrze ze sobą. Mi aktualnie dopiero się gotuje obiad - wcześniej nie miałam jak zrobić i teraz wręcz umieram z głodu ;) Będę podglądać twój pamiętnik, zauważyłam, że robisz różne wariacje na temat tych minimalnych ilości jedzenia, które możemy zjadać ^^ Pozdrawiam i powodzenia!

  • Anioleczek1987

    Anioleczek1987

    5 maja 2014, 12:57

    Zawzieta jestes:) u mnie tez dzis3dzien ale jednak kopenhaskiej podziekuje.. Przestawiam sie na moja wymyslona diete regularne jedzenie,duzo owocow,warzyw,wody,0 bialego pieczywa i slodyczy i do tego chce cwiczyc wieczorami a wczoraj przy tej kop.masakra bol glowy,zle sie czulam:( to nie dla mnie przy 2malych dzieci:(Ale powodzenia zycze;)

    • kheil

      kheil

      5 maja 2014, 16:20

      Przy dzieciach na pewno dużo ciężej. Mi było ciężko jak raz robiłam chłopakowi obiad - po tym mu powiedziałam, żeby następne na razie sam sobie robił :D Dzięki i powodzenia tobie również :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.