dzis z rana, ktos skradl mi rozowe okulary,przez ktore jeszcze wczoraj ogladalam swiat....niestety dni takie jak dzisiejszy spadaja na mnie od czasu do czasu jak grom z jasnego nieba...niby wszystko jest ok, a jednak nie tak jak powinno.... ;/ mam wrazenie, ze jestem najbardziej niezorganizowana i nieogarnieta istota stapajaca po tym swiecie....wiecznie w biegu, robiac cos kosztem czegos....czuje jak wazne chwile przelewaja sie przez palce.....ajjj jak bardzo chcialabym sie na moment zatrzymac...tak, bez wyrzutow sumienia, zwyczajnie sie zapomniec....nie myslec, o tym co trzeba, co wypada, a z czym jak zwykle sie nie wyrobie...:( na szczescie mam wokol ludzi, ktorzy zdaja sie to moje roztrzepanie w pelni akceptowac...dobrze miec swiadomosc, ze ktos jest przy tobie tak poprostu...a moze nawet mimo wszystko....:)
dietetycznie i treningowo dlugi weekend kiepsko wygladal....ale nie dajmy sie zwariowac...rano znow wstanie przeciez slonce....a nowa niezapisana karta byc moze okaze sie ta rozpoczynajaca najciekawszy rozdzial z zycia....kto wie co przyniesie jutro???