oj jak wspaniale rozpoczac dzien, kiedy zza okna wita sie z Toba taaaaaakie slonce....kubek kawy, cisza wokol...i do szczescia porzebne....nic wiecej...;) az mnie nosi....a usmiech sam maluje sie na twarzy...
od ostatniego wpisu ubylo mnie troche...troszeczke....-0.9kg to wynik jak najbardziej zacny i zadowalajacy....chociaz szczerze powiedziawszy.....nie czuje juz tego cisnienia na spadek kolejnych kg....naprawde dobrze czuje sie sama ze soba...i mysle, ze wlasnie o to w tym wszystkim chodzi....do celu pozostalo 1,5kg...ale priorytetowe zalozenie pokochania siebie, bycia dla siebie dobra juz zostalo osiagniete....z kazdym dniem, czuje sie silniejsza, czuje ze moge wiecej....osmiele sie nawet stwierdzic ze hmmm moge wszystko....no bo kto mi zabroni??? ;P uparte ze mnie stworzenie ale jak widac nawet taka ceche charakteru mozna wykorzystac do naprawy swiata...rozpoczynajac od swiata najblizszego...nie tego wokol...tego w glebi duszy...; kazdego dnia staram sie bardziej doceniac to, co dostalam od zycia....a im bardziej doceniam, tym wiecej dostaje....dzisiaj naprzyklad cieszy mnie fakt samodzielnej, bezbudzikowej pobudki o 7 20!!!!!! co dostalam w zamian za wygrzebanie sie spod koldry??? chwile dla siebie z kubkiem karmelowej kawy oraz swiadomosc, ze 3 najwazniejsze dla mnie osoby swiata maja wiecej miejsca w lozku ;)))