Tym nieco przewrotnym tytułem chciałam zacząć historię o tym, jak zorientowałam się, że przez długi czas nie zwracałam uwagi na to co trzeba.
Żeby nie było, każdy suplement łykam z zalecenia lekarza, niestety tylko jeden z nich został wskazany z nazwy (potas - Katelin). Pozostałe to polecajki farmaceutów.
Dzisiejsza historia jest o magnezie. W zaleceniach adnotacja, że ma to być magnez z B6 zażywany 2x dziennie. Przez długi czas trafiałam na ten sam, w dodatku lek, nie czułam więc potrzeby zagłębiania się w ulotkę. Do momentu gdy wyszłam z apteki ze zwykłym suplementem. Wtedy to postanowiłam porównać dawkowanie obu produktów i dopiero wtedy zorientowałam się, że magnez, który łykałam od tygodni (przypominam to ten, który był lekiem) do przyjęcia pełnej dawki wymagał od 6 do 8 tabletek na dobę! No chyba nie... Nowy suplement - 2 tabletki. Dziwne to to. Trudne do ogarnięcia myślą. Czyli co? Mimo, że korzystałam z produktu z pewnego źródła robiłam to źle, ale też nie sądzę, bym z chęcią dostosowała się do zaleceń producenta i pochłaniała taką ilość tabletek. Pozostają suplementy o wątpliwej jakości, bo co tam w nich faktycznie siedzi i w jakiej ilości, nie wiemy. Po prostu. Nie twierdzę, że wszyscy oszukują na jakości, ale skoro nie ma nad tym nadrzędnej kontroli, zwykłe zapewnienie mi nie wystarcza. Korzystacie z suplementów? Macie ulubione marki?
Marzy mi się wyrównanie niedoborów dietą. Mam nadzieję, że uda się to osiągnąć i utrzymać. Wiem, że potrzebuję do tego konkretnej pomocy i jak tylko trafię na namiary na dietetyka, który wzbudzi moje zaufanie, nie będę się wahać. Na razie mam innych specjalistów do ogarnięcia, więc tą kwestię zostawiam na potem. Może niesłusznie?
Janzja
29 kwietnia 2024, 02:55Na tych magnezach pisze z tyłu ile robią zapotrzebowania, i fakt to jest jakieś ok 10% procent mi się wydaje? Problem z magnezem jest taki podobno, że nie da się i tak oszacować jego niedoboru, bo wynik z krwi jest niemiarodajny bo kumuluje się w kościach - tzn ja się aż tak nie znam, ale kiedyś wyczytałam w internetach :P więc jak nawet czasem łykam to tak bardziej dla sportu jak mogę założyć niedobór i bez przesadyzmu :D tak patrzę raczej na suplementowanie - muszą być jakieś objawy niedoborowe bym za coś miała się zabrać by łykać tak naprawdę co do samej siebie.
Marieke
27 kwietnia 2024, 12:20Ja raczej z naturalsów, więc dużych doświadczeń z suplementacją nie mam. Ale dawkowanie to zawsze trzeba sprawdzić, a druga sprawa to przyswajlność specyfiku, żeby nie było zbyt łatwo 🤣 Zdaje się glicynian magnezu jest polecaną formą. Jak ze wszystkim, trzeba zrobić swój research, przebrnąć przez masę sprzecznych informacji, a później obserwować na sobie efekty.
clio
27 kwietnia 2024, 10:54Nie używam żadnych suplementów, wyłącznie z polecenia lekarza tak jak Ty. No i też bym wybrała lek, choćby dlatego żeby mieć pewność, że ktoś ma nad tym kontrolę. Z suplementów moja córka od czasu do czasu musi uzupełniać żelazo, bo przy bieganiu jej spada i wtedy kupuje solgar. Lekarz sportowy twierdzi, że jest ok i wystarcza.
kawonanit
27 kwietnia 2024, 17:40O, polecajka z żelazem się przyda. Dziękuję!
asia.ka
26 kwietnia 2024, 21:57Jeśli chodzi o firmy to wszystko zależy od suplementu 🙈 ale polecam Aliness i HealthLabs (mam od nich omegę i jestem zadowolona). Biorąc magnez też warto się zorientować w jakiej jest on postaci - ja czytałam, że polecany jest magnez w formie cytrynianu, czasami chelatowany 🙂