Jeszcze trochę i przywitam 5 z przodu Nie mogę się doczekać!
Cały czas zastanawiam się jak to będzie wyglądało, gdy zmienię pracę. Mam nadzieję, że waga dalej będzie spadać lub przynajmniej się utrzyma. Niby zamierzam prowadzić kuchnię lekkostrawną, ale jak to się wszystko potoczy nie wie nikt.
W tym tygodniu znowu pracuję na nocki... Po pierwszym zdziwieniu muszę powiedzieć, że nawet się cieszę. Między innymi oznacza to, że nie załapię się już na żaden weekend, a praca w soboty i niedziele jest kijowa, bo krótka. Wkurzające jest to, że trzeba się tam fatygować na kilka godzin. Cały dzień rozwalony, a dniówka wychodzi marna, więc tymi nockami ktoś mi niechcący zrobił przysługę. A ostatni tydzień miesiąca, bez względu na rodzaj zmiany i tak będzie cudowny, bo ostatni w tym miejscu Sama praca bardzo mi odpowiada. Za to kierownictwo jest poniżej wszelkiej krytyki. Gdyby nie fakt, że potrzebowałam kasy na gwałt, zrezygnowałabym już dawno. A tak przetrzymałam 4 miesiące, ale więcej katować się nie zamierzam.Swoją drogą fascynuje mnie to, że można być tak niezadowolonym z pracy, cały czas narzekać i siedzieć w tym miejscu latami. Nie ogarniam tego. Rekordzistka, z którą rozmawiałam męczy się tam już 12 lat!!! Żeby jeszcze zajmowała jakieś prestiżowe stanowisko, albo kasa była bardzo konkurencyjna, ale nie... nic z tych rzeczy. I to mieszkając w Warszawie, gdzie podobnych ofert jest na pęczki. Naprawdę nie rozumiem.
tracy261
19 czerwca 2017, 19:51Czyli jeszcze kilka dni i wolność :) Też podziwiam osoby, które narzekają, ale nie mają ochoty nic z tym zrobić. Trzymam kciuki i jednocześnie gratuluję zbliżającej się piątki :)
Pigletek
18 czerwca 2017, 21:18Podziwiam osoby pracujące na nocki. Mój organizm nie daje rady. Mogę pracować i po 13h, ale w dzień.
14chochol
18 czerwca 2017, 20:23To sie nazywa schemat biedy.