Bo spadł prawie kilogram! jeeeeeeeee
Tak, cieszę się
Waga mnie trochę nastraszyła swoimi huśtawkami, a dziś tak miło mnie zaskoczyła Jeszcze wczoraj 72, 4, a dziś 71, 5. Mogłaby tak robić częściej
Dlatego wolę się ważyć codziennie. Jakbym przez tydzień pozostawała w błogiej nieświadomości, a potem w dzień ważenia zaliczyła spore wahnięcie do góry to.... byłabym smutna no A tak wiem jakie cuda dzieją się z dnia na dzień, więc jestem spokojna, że ten wzrost nie oznacza przytycia z kosmosu, a jedynie coś (co jest bardzo niesprecyzowane, powodem tego cosia może być masa rzeczy) i wiem, że to coś za kilka dni sobie pójdzie.
Brzuch tylko 0, 5 cm mniej, ale mniej! Każde mniej cieszy
Podsumowując ten miesiąc odchudzania:
- u mnie - na minusie niecałe 3 kg i całe 3 cm z brzucha
- u męża - prawie 5 kg na minusie i 1 cm z brzucha
Działamy dalej!!
Aaaa... w święta skusiłam się na trochę słodyczy z paczki od teściów i to całe grzechy
gattinarguta
30 grudnia 2015, 08:37Na święta można a nawet trzeba odrobinkę zgrzeszyć.. ;)
klaudiaankakk
28 grudnia 2015, 18:03uu super:)
Cyklamenka
28 grudnia 2015, 17:20Ja robię dokładnie tak samo jak Ty tym ważeniem, z resztą jestem już chyba uzależniona od codziennego kontrolowania jej - idealny spadek miesięczny! Gratuluję i Tobie i mężowi, oby tak dalej!
lola7777
28 grudnia 2015, 17:19suuuuper!!!
angelisia69
28 grudnia 2015, 17:03dzialamy dalej,zycze dalszych spadeczkow
patih
28 grudnia 2015, 16:56ja chyba też będę się ważyć codziennie i wpisywać najniższy pomiar
kawonanit
28 grudnia 2015, 17:10Nawet nie tyle co najniższy, a średnią :) Tym razem tego nie zrobiłam (bo najnormalniej w świecie nie pomyślałam ;P), ale właśnie powinno się wyciągać średnią i traktować wynik jako najbardziej wiarygodny pomiar ;)