Dziwny to był miesiąc... Odnosząc się do wyrabiania nawyków, czyli tego ambitnego założenia poczynionego prawie 30 dni temu - wyszło średnio Ale czy kogoś to dziwi? Z niektórych musiałam zrezygnować już na starcie, np. woda z cytryną na czczo - mojemu przełykowi i brzuszkowi to się strasznie nie podobało. Za niektóre punkty nawet się nie zabrałam - przykładowo wzmacnianie mięśni pleców - ani jednego dnia nie zmusiłam się do tych kilku minut ćwiczeń Reszta czynności, które miały stać się nawykami w tym czasie, ciągle są na etapie sporadyczności.
No dobra, umówmy się, jest lepiej niż gorzej Jednak z pewnością nie tak, jak planowałam...
***
Co do diety - postanowiłam przeprosić się z Montignaciem Tym razem będzie zabawniej, bo..... mąż do mnie dołączy
Zaczynamy jutro
klaudiaankakk
29 listopada 2015, 18:48heheheehe :)
angelisia69
29 listopada 2015, 14:45nie idealnie,ale i tak lepiej ;-) to najwazniejsze
lola7777
29 listopada 2015, 13:10ale bedzie wstyd jak maz zostawi Cie w tyle:) hahahaha
kawonanit
29 listopada 2015, 13:13Jetem bardziej niż pewna, że się błyskawicznie odchudzi, a ja będę daleko w tyle....heh...
lola7777
29 listopada 2015, 13:19musisz cwiczyc cichaczem:) hahahah