Moja wczorajsza wyprawa po jakieś szorty i spódnicę była okropna. Pomijając wieszaki pełne ciuchów z podłego materiału, w rażących kolorach i rozmiarach, o których mogę tylko pomarzyć, muszę się przyczepić do muzyki w sklepach. Nie chce mi się nawet liczyć do ilu sklepów nie weszłam słysząc co tam puszczają i jak głośno! Dziwna polityka marketingowa... jak dla mnie odnosi skutek odwrotny od zamierzonego... I szczerze współczuje personelowi...
No, ale miało być o lustrach. W domu nie posiadam lustra obejmującego całą sylwetkę, także to, co zobaczyłam wczoraj w przymierzalni wprawiło mnie w osłupienie. Co innego zdawać sobie sprawę z własnych gabarytów, a co innego to zobaczyć... Nogi rewelacyjne, reszta nie jest idealna, ale widać, że wystarczy nad tym trochę popracować i powinno być super, a brzuch.... a brzuch jakbym ukradła ze trzem osobom :/ Okropne paskudztwo, zupełnie nie pasujące do całokształtu. Nie podoba mi się, nie lubię go i zamierzam pozbyć się drania raz na zawsze!
obwarzanka
11 maja 2013, 14:33haha znam ten ból :D Ale wiesz co? To światło w przymierzalni tak wszystko strasznie eksponuje. Niedawno byłam w sklepie po szorty i jak zobaczyłam mój celluit, to się przestraszyłam :O Szorty wzięłam co prawda, żeby zobaczyć się w nich w domu na spokojnie i bardzo dobrze zrobiłam, bo w normalnym świetle wyglądałam już normalnie. Także z jednej strony te sztuczne światła to jakaś masakra, z drugiej motywują do pracy nad sobą, ale nie popadajmy w paranoję, bo w rzeczywistości wyglądamy o niebo lepiej!
lola7777
10 maja 2013, 17:21Brzuch to dziadostwo,trzyma sie podle do samego konca:(
laauraa
10 maja 2013, 17:07ja tam też jak wejdę do przymierzalni to widzę siebie 10x grubszą... i brzydszą ;p dziwne światła najczęściej tam mają :/
ar1es1
10 maja 2013, 13:51To walcz z brzuchem-ja robie teraz 8min ABS na zmiane z polbrzuszkami;))