Od dłuższego czasu zjada mnie stres.
Stresująca praca w której są stresujący klienci, stresująca sytuacja w domu i stresujące pisanie pracy magisterskiej.
Pracy gromadzi mi się tyle, że nie mam czasu na życie rodzinne i pisanie magisterki.
Więc się stresuje.
Nie mam czasu na obowiązki domowe, więc mnie stresują.
Boje się że nie zdążę zrobić pracy przed obroną ( to projekt a nie samo pisanie )
Boje się żyć.
Odczuwam to niemiłosiernie. Widzę jak z dnia na dzień moje ciało sie stresuje. Mam ciągłe poczucie zmęczenia, bicie serca odczuwam w całym ciele, ciągle mam jakby stan podgorączkowy.
I jem, jem dużo i nie to co powinnam. Zajadam stres.
Chciałam dobrze wyglądać na obronie. I nie schudłam a został miesiąc.
Najchętniej potrzebowałabym kogoś kto napisze do mnie wieczorem, spyta jak mi dziś poszło i pochwali albo porządnie opieprzy.
Zmieniłam tez grupę wsparcia bo nic się w niej nie działo. W kolejnej tez nic się nie dzieje. To podobno dlatego że jestem nieaktywna - czyli mało pisze postów. Co jest cholera nieadekwatne bo na vitalli bywam nawet parę razy dziennie, tu coś poczytam, tu coś na forum się dzieje. No ale postów nie piszę.
Swego czasu myślałam o zdjęciach jedzenia z poprzedniego dnia. Może pomogłoby mi gdybym musiała tu te zdjęcia wstawić.
O tak jak tu wstawię zdjęcie zrobione w tym momencie. Wczoraj kupiona i wczoraj otwarta paczka Laysów o nowym smaku delikatnej szynki. Zjadłam wczoraj parę i nie mogłam więcej więc leżą
Nie ważę się bo @ nadal obecna. Będę się modlić żeby z przodu była 8.....
klaudiaankakk
21 sierpnia 2017, 20:18Rozumiem Cię, też mam tak samo wszystkim się przejmuje, wszystko mnie zjada... Ale nie możemy się temu dać. Daj sobie jeszcze chwilę i bierz się w garść. Dla siebie.
Akane_2010
21 sierpnia 2017, 12:20ach te stresy. Tez je znam. Co prawda nie martwilam się swoją magisterka bo znam siebie i wiem ze zrobię to na ostatnia chwile i bylo tak właśnie. Dasz sobie radę. Ja w swojej robiłam badania na pacjenta. parę nocy tuż przed ostatecznym terminem i wyszła bajka ;) Także nie martw się na zapas. Tez chciałam schudnąć , nie wyszło. przeżyłam ;) Juz dwa stresy mniej. Trzymaj się cieplutko :)
am1980
19 sierpnia 2017, 19:26Permanentny stres jest okropnym stanem...miałam takie dwa ostatnie tygodnie...teraz trochę lepiej, ale też mam poczucie że żyję w ciągłym stresie...
KaVes
19 sierpnia 2017, 22:13niestety u mnie ciągnie sie już 3 miesiąc a kolejny przede mną.... pocieszam się że jeszcze tylko miesiąc
agazur57
18 sierpnia 2017, 15:59U mnie jest problem ze snem- non stop nie dosypiam. Problemów się nie pozbędziesz, jedynie możesz zmienić podejście do życia. Zamiast wybiegać do przodu, skupić się na tu i teraz.
KaVes
19 sierpnia 2017, 22:14na szczęście sypiam całkiem nieźle. Chociaz kiedyś mogłam nocki zarwać bo dobrze mi sie pracowało a teraz 22-23 i do spania