Witajcie Vitalijki!
Ja nie wiem, czy to tylko mój problem- słaba silna wola? :-)
Już było tak dobrze- ćwiczyłam regularnie, chudłam, żywiłam się zdrowo- i d*** :P Zaczęłam nową pracę, wracałam wykończona i przez ostatnie 2,5 miesiąca a właściwie to chyba nawet już 3 NIC!!! Raz poćwiczyłam z Mel B, raz poszłam na basen aż wreszcie wczoraj, po tygodniu leżenia i oglądania durnot w internecie stwierdziłam- KONIEC TEGO DOBREGO i (po raz kolejny ;-)) BIORĘ SIĘ ZA SIEBIE!!!
Tym sposobem doszłam do wniosku że muszę wrócić tutaj, bo co by nie było- Wasze ciepłe słowa zawsze mnie motywowały a poza tym kiedy patrzę na to, że ktoś MOŻE, to myślę sobie, że mi też się uda :D
Na szczęście w ciągu tych 3 miesięcy przybyło mi tylko (albo i aż) 1,5 kg i 1,5 cm w talii, więc nie ma tego strasznie dużo. Ale do boskiej figury na wakacje brakuje mi...ho ho ho... i jeszcze trochę. Więc od wczoraj ruszyłam moje zatłuszczone cztery litery i... zrobiłam pierwszy trening na ramiona z P90X. MASAKRA. Nie powiem, żebym dała radę :P A ćwiczenia na brzuch mnie rozwaliły zupełnie. I dziś bolą mnie mięśnie o których istnieniu nie wiedziałam! :P Ale zaraz biegnę na basen rozćwiczyć to paskudztwo! (zakwasy mam na myśli ;-))
Muszę wrócić do życia bo, nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja leżąc odłogiem i prowadząc "kanapowy" styl życia czuję po prostu że to życie ucieka mi gdzieś między palcami...I że w ogóle nad nim nie panuję. Więc zdecydowanie od WCZORAJ biorę życie w swoje ręce! :D
PS na śniadanko zjadłam omleciora z szynką i pomidorkami ... mniam!! :D
Mała motywacja na koniec:
Powodzenia Kochane!!!
zdemotywowanaa
22 lutego 2014, 11:00Dobrze, że wzielas sie od razu do pracy i nie czekałaś na jutro! :D trzymam kciuki!