Wytrwałam całe 14 dni na I fazie South Beach (no może dokładniej 13,5, bo wieczorem byliśmy u znajomych i zdarzyło się mi parę grzeszków ;-)). Poza pierwszym dniem codziennie czułam się najedzona, co jest ogromnym plusem :-) Rzeczywiście (tak jak piszą w książce) nie odczuwałam większej potrzeby jedzenia rzeczy niedozwolonych- choć dziś z niesamowitą radochą upiekłam i już częściowo wpałaszowałam chlebek :D A na jutrzejszą owsiankę cieszę się jak dziecko ;-) No, ale do rzeczy:
masa ciała: z 63,7 na 62 (-1,7 kg)
talia: z 73,5 na 71 (-2,5 cm)
biodra z 96 na 95 (-1cm)
biust z 91 na 91 (na szczęście !!! :D)
Ogólnie pomimo niewielkiego spadku w kg, jestem zadowolona :-) Wolę nawet żeby kg spadały wolniej, ale żeby efekt utrzymał się dłużej :-) Poza tym myślę, że to że spadają mi obwody a nie kg to też kwestia ćwiczeń. W ciągu tych 14 dni łącznie ćwiczyłam 11 x. Zwykle około 40 min/ dzień. Albo z Mel B, albo z Chodakowską (skalpel). Bardzo cieszy mnie to, że zaczynam wyrabiać w sobie nawyk ćwiczeń :-) I nawet wczoraj, po powrocie od znajomych, ok 1 w nocy jakoś nie wyobrażałam sobie, żeby pójść spać tak bez treningu ;-) Brzusio coraz twardszy i mniej przesłoniony oponką ;-)- to już coś :D
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę sukcesów, i tych małych, i tych całkiem dużych :)!