Największą bolączką diety cukrzycowej, na której jestem już miesiąc, jest zakaz jedzenia słodyczy i wszelkiego rodzaju przegryzaków typu chipsy czy nachosy. Niby do słodkości mnie nie ciągnęło - bynajmniej tak myślałam, niemniej po miesiącu odwyku od wszelkiego rodzaju czekolad itp. zwykły sezamek jest dla mnie czymś, za czym wodzę tęsknym wzrokiem, nie wspominając już o, cieknącej na widok różnych ciast, ślince...
Jak na razie czekolady o wyższej zawartości kakao - 90% omijam szerokim łukiem. Nawet mimo ogromnej tęsknoty za słodkościami nie mogłam zjeść więcej niż kostkę tej czekolady. Chyba na chwilę obecną jeszcze nie dojrzałam do specyficznego smaku owej czekolady. Także tym większa chwała za wyrób, którym się teraz zajadam.
Jaki wyrób? Po więcej zapraszam na https://vitalia.pl/