Nie napisalam nic wczoraj, bo zabraklo mi weny. Glownie przez C. Dzien wczesniej z nim rozmawialam i powiedzialam mu, ze w srode bede w domu pozno, bo musze isc na uczelnie. Powiedzial, ze postara sie poczekac. Zasugerowalam, ze nie musi, ze mozemy dzisiaj pogadac. Uparl sie, ze zadzwoni. Skonczylam zajecia wczesniej, wiec jak na skrzydlach prawie przylecialam do domu. Wlaczam Skype'a i mysle sobie, ze sie ucieszy, ze jestem wczesniej. Nie bylo go...nie poczekal wogole. Zobacze dzisiaj dlaczego.
A dzien ogolnie baaardzo dobry. Oprocz paru orzechow w czekoladzie dosc dietowo. Silownie tez zaliczylam. Dostalam trening na dwa najblizsze tygodnie wiec chyba sie wyrobie do sylwka, zeby sie w sukienke wcisnac... :-D
Cocainegirl16
10 grudnia 2009, 22:53Wow, super :-)))))) Laska będziesz :D Kiecke już kupioną masz? Dawaj fote! :D