W weekend strasznie mi sie wahala waga, nie wiem dlaczego. Momentami dochodzilo do 67 8-O koszmar. No ale dzisiaj na wadze stanelam i juz znow 65...co prawda z 7 po przecinku ale 65. Nie ma sie jednak co martwic wrozka bankomatowa przepowiedziala ogromny spadek wagi w ciagu nastepnych 2 tygodni. Ciezko jest nie schudnac majac do dyspozycji €10 na 2 tyg. Jako, ze nie moge jesc chleba to jedyne czym bede sie pozywiac beda tanie lidlowskie jogurty. Boze miej mnie w swojej opiece. Mam nadzieje, ze nie umre przez te 2 tyg.
Posilki na dzis
Sniadanie:
jajecznica na szynce i cebuli (wiem, znowu, ale to jedyne szybkie danie, ktore moge rano przelknac. Poza tym zostaly mi jeszcze jajka w lodowce, wiec ciesze sie jak dziecko, ze nie musze dnia chociaz od jogurtu zaczynac...coz bynajmniej przez kolejne 2 moze 3 dni)
Lunch:
Jogurt...jeszcze nie wiem jaki smak. Postaram sie kupic w miare urozmaicone smaki, zeby mi sie te jogurty nie przejadly.
Obiad:
stek z indyka...sprawdzilam, zostal mi jeszcze jeden zamrozony...nie moge sie doczekac.
Kolacja:
herbata zielona, albo z 3 zeby wypelnic zoladek przed zasnieciem.