Dzisiaj przeczytalam wpis jednej z Vitalijek, ktora poruszyla trudny temat, jaki ja bezposrednio dotyka. Nie bede przytaczac ani tresci, ani pseudonimu. Zainspirowalo mnie to jednak do napisania mojego dzisiejszego wpisu. Chcialam coprawda napisac o mojej diecie itd. Ale zdecydowalam napisac o czyms wazniejszym - o sile kobiety. Ja wiem, ze jestem silna kobieta...ile z Was jest w stanie z kompletna szczeroscia to powiedziec? Ile z Was czula sie zalezna od kogos, glownie od mezczyzny? Ile z Was czuje/la sie zalezna od rodzicow? Ile z Was czuje, ze sama nie da rady? W pierwszym momencie wiekszosc powie, ze jest silna, niezalezna. Czy jednak bylybyscie w stanie odejsc od mezczyzny od rodzicow, ktorzy Was krzywdza? Czemu mimo wewnetrznej sily poddajemy sie tak latwo naciskowi, przemocy, czemu z taka latwoscia na nia przystajemy? Bo przez cale zycie ktos nam powtarzal, ze jestesmy tylko kobietami, ze jestesmy szyja ktora ma krecic meska glowa...a czemu nie mozemy miec wlasnej szyji i glowy? Jestesmy dokladnie tak silne jak mezczyzni. Badania gentyczne i psychologiczne dowodza, ze kobiety czesto maja wyzszy prog bolu, czesto moga nosic ciezary przez dlgugi czas i na dlugie dystansy. A jednak dajemy sobie wmowic, ze bez mezczyzny sobie nie poradzimy. Nie mowie tego jako feministyczna lesbijka. Jak czesc z Was wie sama jestem w zwiazku z mezczyzna i lubie jak ktos przede mna drzwi otworzy, czy pomoze niesc siatki. Lubie to, bo wiem, ze moge to wszystko zrobic sama, ze nie potrzebuje pomocy...pozwalam sie czasami rozpiescic i jest mi z tym dobrze. Lubie tez o tym przekonywac moja mame i siostre, ze tez tak moga, nie wiem jednak dlaczego tak malo kobiet w to wierzy.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
zoykaa
10 listopada 2010, 17:05dziekuje za cieple slowo:)a co do Twojego wpisu mam embiwalentny stosunek, tu sie zgadzam, tu nie....bo niby chce sobie byc niezalezna a z drugiej strony, niech on do cholery i te szafe przesunie i zarowke wkreci...Dam sobei rade, ale po co odkrywac talent wielki iz te zarowke umiem wkrecic sama?niech on sie przy zyrandolu meczy:)Jednak robiaca za szyje , glowe i reszte korpusu zoyka:)
wloszka19
3 listopada 2010, 20:30ja nie powiem o sobie, ze jestem silna. mimo tego wszystkiego co przeszła im przechodze.