Nareszcie w pracy zrobilo sie luzniej, wiec powiedzialam, ze przez najblizsze 2-3 dni nie pracuje, bede w biurze tylko wrazie naglych wypadkow, ale przez to, ze robilam ostatnio tyle nadgodzin, zeby sie z wszystkim na czas wyrobic to teraz biore sobie wolne! A co...
No a teraz kontynuacja historii o mojej pedofilii. Tak w poniedzialek rano przychodzi do mnie do biura mama mlodego. (Znam ja, bo uczy sie angielskiego w szkole, w ktorej pracuje. Poza tym to mama chlopaka mojej przyjaciolki...niewazne zreszta). Wracajac do tematu przychodzi do mnie mama mlodego, cala rozchichotana i mowi:
-Poznalas mojego syna w sobote...
-Tak...
-Mam dla Ciebie wiadomosc od niego. Kazal sie zapytac jak sie masz?
(W tym momencie spalilam taka cegle, ze sobie nie wyobrazacie!)
-Ymmm...dzieki, no to go pozdrow, a u mnie wszystko ok.
Pozniej moja przyjaciolka z nia rozmawia, no i mama mowi jej, ze byla u mnie w biurze, ze jak mi powiedziala co mlody jej kazal przekazac to ja sie zrobilam czerwona i ze ona nie wie co sie stalo na tej imprezie, nie chce wiedziec i ze to jest sprawa miedzy mna i jej synem. No myslalam, ze odpadne! Jak ona moze tak wogole mowic? Przeciez on ma 13 lat. Nie no nic sie nia stalo, generalnie zrobilo mi sie glupio, ze mlody o mnie pytal, ale to tyle. Powiedzialam co sie stalo mojej mamie a ta na to: 'No prosze i to jest normalna matka.' Ja szczeka w dol...co sie dzieje z tymi rodzicami??? W kazdym badz razie zostalam oczyszczona z zarzutow.
lily88
2 czerwca 2010, 13:36Dobrze że się wyjaśniło ;-))))) A Twojej reakcji się wcale nie dziwię. ;-) Miłego odpoczynku :)))