Wiec dni powoli uciekaja a mi sie powoli wlacza panika...dobrze, dobrze, dopiero jak panikuje to potrafie pracowac efektywnie. Trzeba by bylo sie z tym problemem uporac, bo przeciez zycie byloby duzo latwiejsze jesli pracowalabym systematycznie, a nie katowala sie chwile przed terminem. No dobrze przestanmy juz narzekac. Wczoraj jadlam bardzo zle, az wstyd sie przyznac. Ciesze sie, ze tu wracam, bo bedzie mi latwiej sie kontrolowac. Jak sie musze 'wyspowiadac' z tego co jadlam to sie bardziej pilnuje, zeby sie ze wstydu nie palic. No ale nic, niech bedzie i tak, ze wypisze co pozarlam, a Wy kochane Vitalijki prosze bez oszczedzania mnie. Krytykujcie az mi w pietu pojdzie ;-)
Sniadanie:
2 tosty pelnozbozowe z mala puszka tunczyka w oleju (tego w zalewie juz nie moge jesc, przejadlam sie na Dukanie)
2 Sniadanie:
jogurt Activia a malinami
Lunch:
kanapka z serem owczym i wolowina
maly kawalek rolady czekoladowej
male ciastko kruche
Przekaska:
!!!Double Cheesburger z McDonalda!!! - no ale mmusialam isc po pracy na zakupy i tak mnie strasznie ssalo a Mc byl zaraz po drodze.
Obiad:
spaghetti z sosem bolonskim i plasterkiem sera
lemoniada
Cwiczen brak niestety.
lizzyk
13 kwietnia 2010, 19:51no wlasnie !!!a zieleniaka po drodze nie bylo????nastepnym razem pomyslisz o zieleniaku......nie tylko dlatego,ze burgery sa tuczace ,ale dlatego ze to "smietnikowe"jedzenie.a jak juz bedziesz miala ochote na burgera to po przekasce z zieleniaka ,kupisz produkty na burgery i zrobisz je sama w domu.(tralalala!!!!latwo pogadac....) no i jaka lemoniada???!!!!
trikolor
13 kwietnia 2010, 15:19"Po drodze" bywają też sklepy z owocami!! Można bylo nakupić jabłek i się najeść;PP
innocent88
13 kwietnia 2010, 13:28Zostaw te Mc! i co to ma byc, spaghetti?:)) hihihi ja pelną mobilizację zaczynam dopiero po weekendzie, ale już zaczęłam się pilnowac. Buziaki, co u Ciebie, jak z C?