Dzisiaj waga minimalnie do góry. Ale pewnie to normalne wahania wagi, tym bardziej że wczoraj miałam trochę ruchu.
Co do wczorajszego dnia. Byłam na siłowni, wytrzymałam całe 30 minut. Porażka. Jeżeli, duże jeżeli, zdecyduję się wykupić karnet na przyszły miesiąc to wtedy muszę wziąć na początku trenera personalnego, bo bez tego ani rusz. Ale na razie nie wiem czy będę wykupywać karnet. W zasadzie pojeździłam tylko na orbitreku i rowerku chwilę. Jedno i drugie było do bani. Rowerek siedzący, dziwnie się na tym pedałowało. A na orbitreku miałam wrażenie że jest całkiem inaczej niż na domowym. Było inaczej, bardziej to przypominało wchodzenie po schodach. Zobaczymy, mam jeszcze 3 wejścia do wykorzystania. Jutro pewnie znowu pójdę.
Wczoraj też załatwiłam fryzjera. I dobrze, po antydepresantach wystarczy 15 minut ćwiczeń a ja wyglądam jakbym weszła pod prysznic w ubraniu, i najbardziej mnie włosy wkurzały. Teraz jak są skrócone to jest lepiej.
Dzisiaj była dentystka. Niestety trochę będzie miała pracy. Moje zęby są wredne, one mnie nie bolą, tylko od razu się rozsypują. Jutro muszę zrobić zdjęcie kłów, coby następnym razem dentystka wiedziała gdzie co jest.
Pogoda fajny, ale mogło by już być ciut chłodniej, jutro znowu zapowiada się upał. Ja chcę już jesień, taką prawdziwą a nie ni to jesień ni to lato. Takie nie wiadomo co.
edit.
Decyzja podjęta. Wykupuję karnet na siłownię jeszcze na przyszły miesiąc. I najbliższe 10 spotkań będzie z trenerem personalnym.