Wciąż jest nieźle. Z diety jestem baaaaardzo zadowolona. Czytałam, że wiele osób bardzo narzeka na to, że produkty im się marnują, ale nie mam pojęcia dlaczego. Jeśli dziś miałam w diecie 1/2 puszki tuńczyka, to na jutro poszukam jakiegoś przepisu, żeby wykorzystać resztę, i wstawię sobie do diety. Proste jak drut. Większość potraw mi smakuje, przyprawiam je też solidnie po swojemu. Gotuję wieczorem na następny dzień, bo pracuję dużo i w dzień nie bardzo mam czas.
Zauważyłam, że ogólnie samopoczucie mi się poprawiło, od kiedy jem regularnie. Wcześniej potrafiłam nic nie jeść do 12:00, o tej porze jakaś buła popchnięta batonem albo drożdżówką, znowu długo nic aż do wieczora, no a wtedy to już high life, żarcie badziewia aż do samego snu. Masakra. Teraz wieczorem piję tylko zieloną herbatę i dużo wody.
W piątek rano ważenie, jestem pełna nadziei...