waga z rana 88,1
i dzisiaj nastąpił TEN dzień
nie wytrzymałam, nie dałam rady, jestem beznadziejna, jestem głupim, wstrętnym grubasem :(
jadłam na śniadanie jajecznicę na pomidorach, i do tego zjadłam kromkę chleba z masłem i wędliną (zwykłą)
ale pomyślałam sobie, "po co się chlebem zapychać, jak już grzeszyć to na całego"
zjadłam babeczkę Milki, 2 kawałki białej czekolady, 2 krówki, 4 ciasteczka kruche z czekoladą, czekoladkę z marcepanem
niedobrze mi, ale apetyt na słodkie zaspokojony na jakiś czas
w ten sposób nie schudnę do śmierci....
zawsze będę wstrętnym grubasem
cóż...
Rufna
19 marca 2014, 20:53Nie mam nic przeciwko rozpisywaniu się ;) Skoro tak stoi sprawa z ćwiczeniami, to trzymam kciuki za obrany przez ciebie cel, no i za dobrą pogodę :)
Rufna
19 marca 2014, 20:20To może złagodź dietę, ale ostro ćwicz? Ja na razie mam taki okres, że nie mam mobilizacji do diety, ale dużo ćwiczę i też widzę efekty ;)
ellysa
19 marca 2014, 12:26nie przesadzaj,kazda z nas ma chwile slabosci:))