Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23dzień - Faza II (1 dz. P)
25 stycznia 2010
Byłam na kursie decupażu. Było zajedwabiście, przygotowałam jedzonko dukanowe żeby tam wszamać (bo to był kurs od 10 - 19) ... lecz siostra była ze mną i powiedziała, żebym obciachu nie obiła i się ze swoimi plackami nie wychylała. Hmmm a że dla mnie dwa raz y nie trzeba powtarzać więc ... było swojskie ciacho, smalczyk, wędlinka z chlebkiem. Ten dzień cały do dietkowego nie należał. Boję się wejść na wagę, wejdę pewnie za tydzień, mam nadziejęm że po tym całodniowym obrzarstwie mi nie wzrośnie.Ale już się wyprostowałam i dalej idę wytyczoną cieżką. Małymi kroczkami ale dojdę do celu!!! Tak bardzo chcę!!!
Sparcle
25 stycznia 2010, 12:50spoko, wierze, ze nie bedzie tragedii, najwyzej ten tydzien bedzie bez postepow.. odrobi sie pozniej:) a na zajecia zabierz placki otrebowe i wysmaruj waniliowym serkiem - wszystkim bedzie smakowalo, bedziesz musiala pilnowac by dla ciebie starczylo:P
agulla8m
25 stycznia 2010, 12:33Kasieńko cały czas stukam w klawiaturke i jakos dalej rece zgrabiałe ;) ja troche "uprawiam" Scrapbooking :) a ur. 21.02 czyżby ty też była lutowa panienka?:D
agulla8m
25 stycznia 2010, 09:29z waga chyba niepowinno być tak źle skoro tylko 1 dzień sobie pofolgowałaś troche... :) a tak po chłopsku to co to był za kurs bo średnio wiem z czym to sie je :D buziaki