Postanowiłam się ważyć tylko w niedzielę, bo będzie bardziej widoczny efekt i będzie on bardzij cieszył (hmmm tak mi się wydaje). Tak bardzo bym chciała już poniżej 80 ważyć. To jaka dla mnie magiczna waga ... teraz ze spadku też się cieszę ale jak poniżej 80 będzie leciała to dopiero w ciuchach poczuję. Wczoraj troszkę pamelo od córci podjadłam jak jej obierałm. Chyba to nie wielki grzech, nie jest on słodki więc ... Ale zauważamm, że codziennie coś tam podkradam i podjadam ... co prawda w malutkich ilościach ale zawze to "przestępstwo". Trzymam kciuki za Was i za to żebyście nie podjadły tak jak ja
P.S. Muszę zacząć ćwiczyć, muszę zacząć ćwiczyć, muszę zacząć ćwiczyć !!!!!
Sparcle
21 stycznia 2010, 15:09taki sam jestem łasuch jak ty - a to dwie frytki, a to lyzeczka ciasta, dwie lyzki zupki.. Moj synek konczy obiad i podsuwa talerz mamie - mama zawsze wyjadala resztki, a tu co? kusiciel maly... zamierzam tez zaczac sie ruszac. narazie jestem ruchawa jak stara szafa gdanska i wcale mi z tym nie jest zle... ale powiedzialam si=obie dosc i ide na aquarobik (durny pomysl skoro -10 na dworze) i na joge (pewnie zakwasy bede miala przez 3 dni...) postanowienie jest, teraz trzeba zrealizowac:P trzymam kciuki za twoje plany!