Odpuściłam sobie dietę po tym, gdy na 1000kcal kupionej tutaj głód był tak wielki, że już po 2 tyg. nie wytrzymałam i zaczęły się napady obżarstwa.
Teraz wracam znowu, tym razem na bardzo indywidualnej diecie skomponowanej przez dietetyczkę z poradni halsa.
Wracam i mam nadzieję, że comiesięczne wizyty dopełnione pomiarem masy składu ciała, dietą modyfikowaną po drodze zależnie od moich potrzeb i z profesjonalnymi wskazówkami uda mi się schudnąć.
Co ciekawe, okazało się, że moja (spora jak dla mnie waga przy 1,65m) tj 64,4kg to wynik spowodowany obecnością mięśni. I to nie byle jaką. Blisko 72% składu mojego ciała to właśnie one. Tłuszczu jest niecałe 16kg. Z jednej strony bardzo mnie to ucieszyło, bo rzadko która dziewczyna bez poważnych treningów ma takie proporcje, z drugiej strony zmartwiło, bo dowiedziałam się, że aby cieszyć się pełnią zdrowia, mogę zrzucić jedynie (maksymalnie) 7kg tłuszczu. Przy czym moja wymarzona waga to 50kg. Okazuje się, że gdybym schudła tyle, to zostałby mi zaledwie 1kg tłuszczu na cały organizm, a to podobno już zagraża gospodarce hormonalnej i ogólnemu stanowi zdrowia. Marzę od lat o smukłej sylwetce i taki wyrok trochę mnie dobił, dlatego postanowiłam skoncentrować się także na treningach, które w połączeniu z dietą dają super rezultaty. Mam nadzieję, że uda się wysmuklić mięśnie i uzyskać piękną sportową figurę :-)
Pozdrawiam!
Małgosia
9 lutego 2015, 13:11Hej! A pisałaś do dietetyka z tym problemem, że chodzisz głodna? Niska kaloryczność pewnie wynikała z niskiej aktywności fizycznej i/lub wysokiego tempa chudnięcia, ale można ją zawsze zmienić. :)
blekitnykocyk
4 lutego 2015, 00:08powodzenia. ;)