Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie mam czasu
26 stycznia 2010
Tak naprawdę to mam, aż za wiele. Mały Franciszek zabrał mnie sobie całkowicie dla siebie. I co z tego, że nic nie robię, tylko siedzę albo leżę, skoro zwykle ręce mam zajęte .... Bo na razie to na okrągło karmienie, albo noszenie, bo albo brzuszek pusty, albo bolący... Można wprawdzie czytać książki, ale po trzech tygodniach intensywnego czytania mam już awersję. Telewizor zepsuty od dawna, poza tym przy dzieciach i tak nie wchodzi w grę oglądanie telewizji. Można by odtwarzać bajki, ale boję się, że zdziecinnieję do reszty...
Czas zrobił się dziwnie nieciągły. Ugotowanie obiadu zajmuje mi cały dzień, udaje się go zjeść około 19.00. Dzieciaki żyją kanapkami. W sobotę udało mi się upiec chleb na zakwasie (w ramach relaksu), bo Małym zajął się tatuś. Cały bochenek zniknął w krótkim czasie, więc wczoraj pokusiłam się o powtórkę. Efekt opłakany. Przegapiłam odpowiedni moment. Rosnące ciasto wykipiało, zalało piekarnik i "padło". Dałam sobie spokój. Na razie.
Mróz podstępnie uwięził nas w domu. Dzieci nie wychodzą na śnieg, marudzą i się nudzą. Albo wymyślają zajęcia nie z tej ziemi (nuda matką wynalazku). Kończy nam się węgiel. O dowiezieniu nowego można pomarzyć, bo na drodze lód, a na naszą górkę żadna ciężarówka w takich warunkach się nie wdrapie. Mąż ma zamiar wybrać się po węgiel z workiem. Będziemy kupować tyle, ile uda się włożyć do bagażnika fiata. Polonez, do którego można zapiąć przyczepkę, zamarzł w garażu. Próba odpalenia zakończyła się wyciem rozrusznika.
Napiszę to po raz kolejny: CZEKAMY NA WIOSNĘ. Trzeba mieć jakąś ciepłą myśl w zapasie i kurczowo się jej uczepić.
Mały znowu płacze.. Koniec wpisu.
aneczka102
27 stycznia 2010, 12:27No zima dała nam po nosach w tym roku!! A rozwlekłym czasem się ciesz - jak już znowu przyspieszy to pewnie długo go nie zatrzymasz!!
doraw
27 stycznia 2010, 11:50poświęciłam w pracy godzinkę aby przeczytać cały Twój pamiętnik. Bardzo mi się podoba to co piszesz i jak piszesz. Wiele Twoich problemów zauważam u siebie (m.in. z dziećmi ) ale to chyba normalne. Co do chleba to ja "odeszłam" od tego na zakwasie. wiem że może jest lepszy ale często nie wychodzi. Ja teraz kupuję mąkę do wypieków (Polskie Młyny z ziarnem słonecznika) i do tego tylko woda, suche drożdże - wszystko mieszam i do piekarnika. Chlebek wychodzi pyszny i znika też bardzo szybko. Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie.
calineczkazbajki
26 stycznia 2010, 23:19zycze Ci szybko ciepłej wiosny :) bo na wiosnę będziesz miała więcej czasu dla siebie i rodziny :)
hefalump83
26 stycznia 2010, 19:50Pozdrawiam serdecznie.